Czarno na białym

Czarno na białym

Bez bólu

Nie tylko wielkie ministerialne reformy budzą kontrowersje, w polskich warunkach niemal każda zmiana w służbie zdrowia przynosi - delikatnie mówiąc - dyskusyjne efekty. Podobnie jest w przypadku reorganizacji w warszawskim centrum onkologii. Zlikwidowano tam oddział terapii paliatywnej, a jego zadania przejęła nowa klinika onkologii i chorób wewnętrznych. Reformy niestety nie udało się przeprowadzić bezboleśnie.

Cena oszczędności

Ustawa refundacyjna weszła w życie rok temu i miała - zdaniem przeciwników - doprowadzić do katastrofy na rynku leków. Jej autorzy przekonywali, że ten rynek uzdrowi i zlikwiduje patologie związane ze sprzedażą specyfików, do których dopłaca państwo. Dziś wiadomo, że w kasie NFZ zostały dzięki niej prawie dwa miliardy. Pytanie kto te dwa miliardy stracił - pacjenci czy firmy farmaceutyczne?

Cena błędów

Trudno nie wątpić w wymiar sprawiedliwości słuchając tej historii. A przykładów takich zderzeń obywateli z organami państwa, które teoretycznie powinno im służyć, bez trudu znaleźliśmy więcej. Jacek Smaruj przypomina historię pana Andrzeja, którego uznano przez pomyłkę za zmarłego i teoretycznie dla urzędów nie istnieje. Rozmawiał też z panią Niną, którą urzędnik, niestety, się zainteresował, nie mając pojęcia o sprawie, którą bada.

Logika komornika

Wszystko jest zgodne z polskim prawem, które - jak w przypadku przepisów regulujących zasady pracy komorników - ma niewiarygodne luki. Politycy obiecali, że mają one zostać niebawem załatane, ale ktoś za to, żeby się problemem zainteresowali, już zapłacił. Dosłownie.

Zmarła, niesłusznie oskarżona

Dorota Mrugała trafiła do aresztu oskarżona o zlecenie zabójstwa byłego męża. Po dziewięciu miesiącach zmarła na atak serca. Nie doczekała wyroku skazującego prawdziwych morderców i jednoznacznego stwierdzenia sądu, że została oskarżona bezpodstawnie. Co ciekawe - jak przekonał się Leszek Dawidowicz - dziś tylko prokurator uważa, że nic się nie stało.

Przez "trawkę" stracili połowę życia

Każdy doświadczony terapeuta wie, jak to się może skończyć. Wiedzą też rodzice dzieci uzależnionych od marihuany. Synowie kobiet, z którymi rozmawiała reporterka "Czarno na Białym", przez niewinną zabawę w wieku kilkunastu lat stracili połowę życia. Dziś zaczynają uczyć się wszystkiego od nowa. Bez gwarancji, że koszmar rozpoczęty jednym skrętem nie wróci.

Pierwszy krok do narkomanii?

Marihuana to pierwszy krok do narkomanii. Prawda czy mit? Palenie kończy się uzależnieniem od heroiny albo innych tak zwanych twardych narkotyków. Tak czy nie? Prowadzi też do nieodwracalnych zmian w mózgu i szkodzi bardziej niż inne używki. To fakt czy wymysł terapeutów?

Jak kupić marihuanę?

O badanie dzieci narkotestami zaapelowała ostatnio matka szesnastolatka, który popełnił w Wigilię samobójstwo. O tym, że był uzależniony, rodzice dowiedzieli się za późno, kiedy już nie żył. Wcześniej - jak większości matek i ojców - nie przyszło im do głowy, że problem narkomanii może dotyczyć ich dziecka. Tymczasem co czwarty gimnazjalista przyznaje, że próbował marihuany. Połowa twierdzi, że łatwo ją kupić. Reporterka "Czarno na Białym" przekonała się, że bardzo łatwo.

Wybrani-uprzywilejowani

Premie były i - jak słyszeliśmy - na razie nie będzie. Zostają "jedynie" pensje, diety i przywileje. O tych ostatnich ci narzekający na zbyt niskie zarobki mówią niewiele, a to przecież istotna zachęta do podjęcia poselskiej służby Polsce. W której pełnieniu pomagają na pewno darmowe przeloty, przejazdy, preferencyjne pożyczki czy zaplecze hotelowe.

Według zasług?

Premie, które przyznali sobie nawzajem wicemarszałkowie i pani marszałek w Sejmie wywołały polityczną burzę. Sami zainteresowani wydawali się być nią zdziwieni, bo jak mówiła sama Ewa Kopacz, parlament to przecież zakład pracy, więc za dobrą pracę należą się nagrody. Ale jak przekonał się reporter "Czarno na białym" pani marszałek raczej nie wie, jak to jest w normalnym zakładzie pracy.

Kasa dla posła

Zapomoga zapewne pomaga wrócić bezboleśnie z parlamentarnego do normalnego życia. Nie tylko bez przywilejów, ale także bez poselskiej pensji i diety. O wysokości zarobków po aferze z premiami posłowie rozmawiają niechętnie. Jeżeli już, to zazwyczaj narzekają, że dostają z państwowej kasy za mało, ale reporterka "Czarno na białym" spotkała też posła, który wynagrodzenia się zrzekł. Po co? Żeby zarabiać więcej.

Uprzywilejowani

Symbol polskiej kolei to także dla wielu symbol rozbudowanego systemu przywilejów, o które walczą teraz związkowcy. Ale nie tylko kolejarze korzystają z różnego rodzaju udogodnień, przysługujących z racji wykonywanego zawodu. Górnicy, policjanci, żołnierze i wreszcie politycy - to także grupy uprzywilejowane.

Gdzie jest prezes?

Byli pasażerowie z problemami i związkowcy z żądaniami - to teraz czas na człowieka z misją. Z misją zreformowania Polskich Kolei Państwowych. Niemożliwego, zdaniem niektórych, niespełna rok temu podjął się Jakub Karnowski. Od tamtej pory zasłynął jedynie tym, że funkcję sprawuje niezwykle dyskretnie. Unika mediów i posłów z komisji infrastruktury, bo jak powiedział naszemu reporterowi, "czas to pieniądz i szkoda go tracić".

Spór bez klasy?

30 tys. minut opóźnień, czyli cena jaką pasażerowie musieli zapłacić za spór między związkowcami i zarządem PKP. Spór o pierwszą klasę, bo przywilej podróżowania nią za darmo ma zostać kolejarzom odebrany. "Chcecie zabrać to zapłaććie" - mówią więc związkowcy, "nas na to nie stać" - odpowiada zarząd spółki tonącej w długach. Negocjacje utknęły więc w martwym punkcie, podobnie jak pasażerowie. Nie tylko na dwie godziny, przez które protestowali kolejarze.

Do przerwy 0:1

Na razie 1:0 dla Bońka w relacji z kibicami i 1:0 dla pseudokibiców w relacji z rządem. Być może nie byłoby w ogóle zagrywki Bońka, gdyby premier Tusk był bardziej skuteczny w starciu ze stadionowymi bandytami. Jego zapowiedzi zdecydowanych działań było wiele, ale, jak pokazał choćby ostatni sezon piłkarski, jeszcze niewiele się zmieniło. I choć w tej kwestii rząd i PZPN powinny grać w jednej drużynie to, jak z kolei pokazały kontrowersje wokół pomysłu stadionowej amnestii, do jednej bramki na razie nie strzelają.

Cicha rewolucja

Trzy miesiące po spektakularnej zmianie prezesa PZPN mamy mniej widowiskową, ale jednak rewolucyjną wymianę kadr w samym związku. Starych znanych działaczy na stanowiskach kierowniczych zastąpili młodzi i raczej nieznani. Zbigniew Boniek podobno rządzi żelazną ręką, a na pewno lekką ręką nie wydaje pieniędzy, czego dowodem jest m.in. wycofanie się z budowy nowej siedziby PZPN. Boniek buduje za to nowy wizerunek związku - czy nowy znaczy lepszy?

Życie bez fikcji

Na jutrzejszą debatę i jej efekty czeka w Polsce około 15 tysięcy par homoseksualnych, które wychowują wspólnie dzieci. Nie adoptowane, a biologiczne dzieci jednego z partnerów. Pary, z którymi rozmawiała reporterka "Czarno na białym" mają akceptację najbliższych, znajomych, a po tym jak się ujawniły, także wielu nieznajomych. Twierdzą, że wiodą zwykłe życie ze wszystkimi radościami i problemami wychowawczymi. Typowymi też dla tzw. normalnych rodzin. Mają tylko jeden lęk. O los dzieci w razie śmierci partnera, który nie jest formalnie rodzicem.

Prawie małżeństwo

Rzeczywiście temat został sprowadzony do orientacji seksualnej, a tak naprawdę dotyczy jednej z podstawowych zasad konstytucyjnych - zasady równości wobec prawa. Ludzie w związkach niezalegalizowanych mają dziś mniej praw niż małżeństwa. W myśl przepisów są dla siebie obcy. Nie mogą więc dziedziczyć majątku, wspólnie się opodatkować, dostawać zasiłku na opiekę, nie mogą nawet liczyć na informacje o stanie zdrowia partnera, gdy jedno z nich trafi do szpitala. Przyziemne, codzienne sprawy i jednocześnie problemy, z istnienia których nawet sami zainteresowani nie zawsze zdają sobie sprawę.

Niewygodne związki

Jest oczywiste, że debata w Sejmie nad związkami partnerskimi, zostanie zdominowana przez spór o związki homoseksualne, choć trzy zgłoszone projekty ustaw dotyczą również związków heteroseksualnych (tych, o których potocznie mówi się "na kocią łapę"). Ale to właśnie związki jednej płci dzielą posłów i to nie tylko według klucza partyjnego. Rozłam znów widać w Platformie Obywatelskiej, której konserwatywne skrzydło nie jest w stanie zaakceptować nawet najbardziej konserwatywnego z trzech projektów, czyli projektu samej Platformy. Wiele więc wskazuje, że z wielkiej burzy będzie raczej mały deszcz.

Stan wrzenia

Dotarliśmy do dokumentów, które pokazują, jak Prawo i Sprawiedliwość pomogło ojcu Rydzykowi zdobyć koncesję i dotację na odwierty geotermalne w Toruniu. Pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska zostały przyznane w trybie, który musi budzić wątpliwości. Odręczne poprawki do umowy, brakujące dokumenty, posługiwanie się "słowem honoru" i wreszcie tempo, niespotykane przy takich sprawach. Tempo, które miało jednak znaczenie, bo wszystko działo się w 2007 roku, gdy PiS tracił władzę, a zaczynały się rządy Platformy. Liczył się więc każdy dzień.