Czarno na białym

Czarno na białym

Lądowanie z pomocą?

Dwunastu prezesów przez 10 lat nie dało rady - LOT stanął na krawędzi bankructwa i prosi o pomoc państwo. To znaczy Państwa, bo zapłacą za to podatnicy. Narodowy przewoźnik to nie jedyna teraz firma w tarapatach i w potrzebie. Dlatego pytamy, czy w dobie wolnego rynku z jednej strony i zaciskania państwowego pasa z drugiej strony, rząd powinien ratować upadające przedsiębiorstwa?

Egzamin dojrzałości

Przeprowadziliśmy eksperyment - ankietę wśród maturzystów z trzech różnych miast. Pytania dotyczyły wyboru kierunku studiów, przyszłego zawodu i oczekiwanych zarobków, czyli pytania o ich plan na przyszłość zawodową. Z deklaracji wynika, że młodzież taki plan ma, ma też wysokie aspiracje finansowe. Czy te deklaracje mają szanse przełożyć się na rzeczywistość?

Moda na cesarki?

Prawdopodobnie spóźnione cesarskie cięcie w Skierniewicach, a wcześniej w Opolu odmowa przeprowadzenia takiej operacji. Oba przypadki bada prokuratura, a my sprawdziliśmy, że te przypadki nie są typowe dla polskich szpitali. Wręcz przeciwnie - Polska jest w europejskiej czołówce pod względem liczby cesarek. I to nie dlatego, że tak często są u nas medyczne wskazania do takich porodów. Po prostu Polki uważają, że tak jest szybciej i łatwiej. Niektórzy mówią wręcz o modzie.

Cud narodzin

Poród naturalny, czyli taki, jaki zdarza się najczęściej. Choć oczywiście, gdy się zaczyna, nikt na pewno nie wie, jak będzie przebiegał, kiedy i jak się skończy. Karol Mroczek, którego przyjście na świat upamiętniła nasza kamera, urodził się 13 grudnia.

Tragedia na porodówce

Dwie głośne ostatnio sprawy. Najpierw w Opolu poród bliźniaczek polskiego olimpijczyka Bartłomieja Bonka - jedna z dziewczynek urodziła się z niedotlenieniem mózgu. Kilka dni później w Skierniewicach inna dziewczynka umiera z powodu niedotlenienia. W obu przypadkach jest pytanie o błąd lekarzy. O to, czy gdyby w porę zrobiono cesarkę, dzieciom nic by się nie stało? Nasza reporterka dotarła do rodziców dziewczynki, która nie doczekała porodu. Prokuratura potwierdziła przyczynę śmierci. Dyrekcja szpitala przyznaje, że ma wątpliwości co do działania lekarzy. A matka, która nie jest jeszcze w stanie o tym rozmawiać, opisała nam w liście, co się wtedy wydarzyło.

Zagadki nierozwiązane do dziś

Są napady, których sprawców dotąd nie złapano. I raczej mało prawdopodobne, że kiedykolwiek jeszcze uda się ustalić, kto napadł na konwój przed warszawskim Bankiem pod Orłami. Mija prawie 50 lat i pozostaje to największą tego typu zagadką PRL. Ale mamy też współczesną zagadkę, sprzed pięciu lat - tajemniczą i perfekcyjną kradzież diamentów z sejfu targów jubilerskich w Gdańsku.

Amatorzy napadów

Kilkanaście dni temu policja zatrzymała sprawców napadu stulecia, jak nazwano rabunek 5,5 miliona złotych z wrocławskiej sortowni pieniędzy. Złodzieje wpadli po dwóch latach. Sprawdziliśmy policyjne statystki i wynika z nich jasno, że zdecydowana większość napadów to jednak robota amatorów. Działają w pojedynkę, bez jakiegoś przygotowania i kradną najwyżej kilka tysięcy złotych. 

Brutalni, bezwzględni, bez skrupułów

Dla 100 tysięcy złotych bandyci z zimną krwią zamordowali trzy kasjerki i ochroniarza w Kredyt Banku w Warszawie. 11 lat po dramatycznych wydarzeniach - nasz reporter dotarł do akt sądowych tej sprawy i nagrań z wizji lokalnej. Sprawa zakończyła się wyrokiem dożywocia dla trzech sprawców, ale do dziś trudno zrozumieć, jak to się stało, że młodzi, niekaralni, zwykli 20-kilkulatkowie okazali się tak brutalnymi i bezwzględnymi bandytami.

Klub wtajemniczonych

Katastrofa smoleńska podzieliła Polaków i wiele zmieniła w publicznej debacie, czego przykładem jest klub Ronina. Do niedawna chyba tylko wtajemniczeni wiedzieli o jego istnieniu. Dziś robi się o nim coraz głośniej. Ostatnio za sprawą słynnego (choć wcale nie sławnego) wystąpienia pewnego reżysera. Ale sami klubowicze przyznają, że po tragedii smoleńskiej zradykalizowały się ich emocje i poglądy. A dyskusja o kulturze i literaturze ustąpiła miejsca polityce.

Wrak niezgody

Kiedy wrak tupolewa w końcu zostanie Polsce oddany emocje wcale nie opadną. Można śmiało obstawiać, że wręcz przeciwnie. Rozpocznie się burzliwa debata o tym, co zrobić ze szczątkami samolotu, gdzie je umieścić, kto ma się tym zająć, komu można zaufać i wreszcie zaczną się spory o sprawdzanie i badania tego jednego z najważniejszych dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jakie naprawdę znaczenie ma jeszcze ten wrak? Dowodowe, polityczne czy symboliczne?

Polityczny gracz

Całkiem ostra, jak na język dyplomacji, wymiana zdań między Polską i Rosją. Zaczął minister Sikorski, prosząc Brukselę o pomoc w odzyskaniu wraku tupolewa. Rosja na to wyraziła "skrajne zdumienie". A premier Tusk odpowiedział stwierdzeniem o "rosyjskiej arogancji". Ten ubiegłotygodniowy zwrot w sprawie był zaskakujący, ale dziś już wiemy (po spotkaniu ministrów Sikorskiego i Ławrowa), że nic z niego nie wynika. Czego zresztą można się było spodziewać. Pytanie, po co szef polskiej dyplomacji teraz wywołał ten temat? Sikorski już nie raz zaskakiwał. Czy tym razem zrobił to z własnej inicjatywy?

Po złej stronie

Mija 31 lat od wprowadzenia stanu wojennego. Rocznica, która wciąż wywołuje wiele emocji, wciąż też jest tematem politycznych sporów. Oddawanie przy tej okazji głosu osobom, które odpowiadały za wprowadzenie stanu wojennego lub były blisko takich osób z wiadomych względów budzi kontrowersje. Jest jednak pytanie - jak te 31 lat zmieniło ich patrzenie, ocenę tamtych zdarzeń i samoocenę. Czy w ogóle zmieniło?

Ostatnia zbrodnia PRL

Ostatnia ofiara komunizmu - niespełna 40-letni ksiądz Stanisław Zych. Duchowy opiekun grupy młodych opozycjonistów. Zgodnie z ówczesną propagandą pewnego dnia "zapił się na śmierć". Rzeczywiście sekcja zwłok wykazała obecność alkoholu, ale wykazała też wiele obrażeń. Ksiądz Zych przeczuwał, że grozi mu niebezpieczeństwo i dlatego bardzo dokładnie dokumentował wydarzenia tamtych czasów. W rodzinnym archiwum zachowały się nagrane jego głosem swoiste pamiętniki.

Śmiertelne lekceważenie

Internet, którego anonimowość sprzyja agresji, czego przykładów mamy wiele. Niewiele natomiast wynika z tego konsekwencji dla sprawców. Prokuratorzy przyznają się do bezradności i najczęściej umarzają śledztwa z powodu nie wykrycia sprawcy. Teraz ma się to zmienić. Prokurator Generalny niedawno nakazał swoim podwładnym, by nie umarzali spraw, gdy poszkodowany nie potrafi wskazać sprawcy, tylko, by sprawcy szukali sami. Czy to coś zmieni?

Język giętki polityka

W Sejmie są trzy projekty zmian w kodeksie karnym. Zmian, które mają chronić przed mową nienawiści. Najdalej idzie projekt Platformy, która chce karać więzieniem za nawoływanie do nienawiści nawet na tle politycznym. Projekty budzą kontrowersje i wątpliwości, że powstały dla doraźnych celów politycznych. Tym bardziej, że sami politycy są autorami coraz brutalniejszych wypowiedzi. Choć w ich ocenie panuje ponadpartyjny relatywizm.

Mowa prawa

Prokuratura przyznaje, że zajmuje się takimi sprawami tylko, gdy zrobi się o nich głośno. Głośne ostatnio słowa o zabiciu premiera czy rozstrzelaniu dziennikarzy, to jednak tylko słowa. Według prawników, których poprosiliśmy o ocenę, nie do udowodnienia jest, że za słowami o zabiciu stoi rzeczywista chęć zabicia. Autorom tych brutalnych wypowiedzi raczej nic nie grozi. Najwyraźniej ustawodawca nie przewidział, że może dojść do takich podziałów w społeczeństwie i nie określił wystarczająco jasno granicy między wolnością słowa a słowem, które jest już przestępstwem.

Ofiary miłości

Ofiarami przemocy domowej najczęściej padają kobiety i to nie jest stereotyp. Bolesna prawda jest taka, że prawie 100 tysięcy kobiet w Polsce doświadcza znęcania psychicznego lub fizycznego. Takie są dane policji, ale szacuje się, że ofiar może być nawet 10 razy więcej, bo wciąż to temat tabu. Kobiety ukrywają problem, wstydzą się, nie wiedzą, jakie mają prawa i gdzie szukać pomocy. Stereotypem jest natomiast myślenie, że ofiarami są jedynie kobiety z biednych, patologicznych i alkoholowych rodzin, co pokazują historie kobiet, z którymi rozmawiała nasza reporterka.

Konsekwencje konwencji

Teraz spór wokół europejskiej konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Rząd właśnie konwencję zatwierdził, a premier powiedział, że będzie ona przeoraniem polskiej świadomości. Co do tego, że przemoc jest zła i trzeba ją karać zgadzają się wszyscy. Spory zaczynają się, gdy mowa o przeciwdziałaniu tej przemocy. Upraszczając, dla zwolenników konwencji to przeciwdziałanie następuje już na etapie wychowania bez stereotypów, co do roli kobiety i mężczyzny w rodzinie i społeczeństwie. Przeciwnicy uważają, że konwencja uderza w tradycyjną rodzinę i tradycyjną moralność. Spór o konwencję to w istocie więc światopoglądowy spór o model rodziny.

Dom dla kata

Łódź i hostel dla mężczyzn, którzy znęcają się fizycznie i psychicznie nad bliskimi. To chyba jedyne takie miejsce w Polsce dla sprawców przemocy. Trafiają tam najczęściej dobrowolnie. Dostają dach nad głową, ale muszą poddać się terapii. Jak przekonał się nasz reporter, pozory bardzo mylą. Kaci, którzy maltretują najbliższych, to często ludzie nie budzący nawet podejrzeń, że mogą być niebezpieczni dla innych.

Lekcja wf-u

Sport to zdrowie - pewnie wie to każde dziecko. To dlaczego polskie dzieci tak mało mają ze sportem do czynienia? Plaga zwolnień z wf-u, a zamiast ruchu - siedzenie godzinami przed telewizorem i komputerem. Dane statystyczne o kulturze fizycznej i zdrowiu młodych Polaków są wprost szokujące! Lekarze alarmują, nauczyciele bezradnie rozkładają ręce, a rodzice... powinni bić się w piersi.