Czarno na białym

Czarno na białym

Pieszy kontra kierowca

Wypadki na przejściach dla pieszych najczęściej są z winy kierowców - tak wynika z policyjnych statystyk. Ale mówimy o oznakowanych przejściach, bo poza nimi na drogach zdarzają się różne sytuacje, w których piesi wcale nie są bez winy. Nasza reporterka przez kilka dni obserwowała zachowania kierowców i pieszych na różnych przejściach w centrum Warszawy. I ten ogólny wniosek bardzo szybo się potwierdził. Co ciekawe, ani obecność kamery ani towarzyszącego nam policjanta nie działała mobilizująco.

Czarna seria potrąceń w Gdańsku

Polskę obiegły zdjęcia pieszych potrącanych - niemal jeden po drugim - na przejściu przy ulicy Hallera w Gdańsku. W ubiegłym tygodniu, aż dwie osoby jednego dnia zostały potrącone w tym właśnie miejscu. Mimo, że po każdym wypadku wprowadzane są kolejne ograniczenia dla samochodów, to piesi na pasach nadal są zagrożeni.

Decydująca bitwa?

Polityczna bitwa o Śląsk, która może zdecydować o niedzielnym wyniku. Prawie cztery miliony potencjalnych wyborców - to liczba, która na wszystkich partiach politycznych robi wrażenie i wszystkie wystawiają tam swoich mocnych liderów. To będzie na pewno pojedynek na bardzo znane i popularne twarze. Trudniej powiedzieć, co z tego wynika dla Śląska?

Dyżurny kandydat

Bolesław Piecha - kandydat dobry na każde wybory. Rzeczywiście od kilku lat tam, gdzie staruje - wygrywa, tylko nigdzie nie zagrzewa na dłużej miejsca, bo... kandyduje dalej. Gdy w jego rodzinnym mieście zapytaliśmy wyborców o to, kim jest Bolesław Piecha, mieli kłopot z odpowiedzią. Posłem? Ministrem? Senatorem? I na pewno sprawy nie ułatwi im fakt, że teraz Piecha kandyduje do Parlamentu Europejskiego.

Desant z Wiejskiej

6 dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - pełna polityczna mobilizacja sił. Czego, wymownym dowodem, jest pusty Sejm. Nie ma kto pracować, bo blisko 1/3 parlamentarzystów startuje w eurowyborach. Takiego desantu z Wiejskiej jeszcze nie było, a rekordzistami są połowie PiS-u. To oczywiste, że atrakcyjna posada w Brukseli jest dla wszystkich kusząca, ale nie to jest powodem tego szturmu. Wszystkie ręce na partyjny pokład, bo niedzielne wybory to będzie pierwszy sprawdzian realnej politycznej siły. Dla PO i PiS to może być jak samospełniająca się przepowiednia przed serią krajowych wyborów. I wtedy też okaże się ilu znanych polityków startuje teraz tylko po to, by nabijać głosy partyjnym listom.

"Zioło życia", czyli żerowanie na naiwności

O ile można jeszcze zrozumieć, że dla chorego, któremu tradycyjna medycyna nie pomaga, paramedycyna wydaje się czasami ostatnią deską ratunku, o tyle szał na kupowanie w internecie rzekomo cudownych leków "na wszystko" budzi przerażenie. Przerażenie naiwnością, żeby nie powiedzieć - głupotą - ludzi. Ostatnim hitem sieci jest roślina nazywana "ziołem życia". Reklamowana jako skuteczna nawet na raka. W dodatku za kilkanaście złotych. W najlepszym razie to zwykłe oszustwo, o ile nie więcej, jeśli okaże się, że zioło komuś zaszkodzi. Sprawa trafiła już do prokuratury.

Nowe fakty ws. "Bożego Człowieka"

Nowe fakty we wstrząsającej historii spod Nowego Sącza, gdzie półroczna dziewczynka zmarła z głodu. Zarzuty usłyszał dziś znachor, u którego leczyła się cała rodzina. Według prokuratury tak kierował on rodzicami dziecka, że zostało ono zagłodzone. "Bożego człowieka" - jak mówią o Marku H. w okolicy - obciążyły zeznania matki, która ma twierdzić, że była z córką u znachora kilka godzin przed jej śmiercią. Podejrzany nie przyznaje się do winy. Niewykluczone, że usłyszy kolejne zarzuty. Sprawa nabiera tempa. Można powiedzieć "wreszcie", bo śledczy długo nie podejmowali żadnych działań. Mimo, że pierwsze podejrzenia pojawiły się już kilka lat temu, po śmierci innego dziecka w okolicy.

Jasienica podzielona

Rękoczyny w Jasienicy. To najnowszy konflikt, który jeszcze czeka na swój finał. Na razie nie wiadomo, kiedy kościół zostanie tam otwarty. Od miesiąca wierni dojeżdżają na msze do sąsiednich parafii. Ale już widać, że spór między byłym proboszczem, księdzem Lemańskim, a biskupem Hoserem mocno podzielił mieszkańców. I - jak przyznają oni sami - te podziały zaczynają przenosić się do codziennego życia.

Rozłam sterowany

Historia rozłamu w parafii. Zdarzyła się ponad 50 lat temu, ale kościół w Wierzbicy pod Radomiem podzielny jest do dziś. To wprawdzie historia konfliktu, który podsycały i do swoich interesów wykorzystały komunistyczne władze, ale zaczęło się niepozornie - od zwykłego sporu między wikarym i proboszczem. Sporu o pieniądze. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, dochodziło do rękoczynów, podpaleń i nie pomogła nawet interwencja Watykanu. Parafianie tak się podzielili, że powstał drugi - istniejący do dziś - Kościół. Kościół Mariawitów.

Życie po buncie

Ostatni przykład z Jasienicy przypomniał o innych podobnych historiach. Niekiedy wręcz dramatycznych. Jak ta z Kazimierza Dolnego, gdzie 7 lat temu doszło do najgłośniejszego buntu w historii Kościoła katolickiego w Polsce. Zakończonego szturmem policji buntu kilkudziesięciu Betanek, które zabarykadowały się w klasztorze. Co stało się z bohaterami tamtych wydarzeń? Siostry zostały wykluczone z zakonu. Niektóre założyły rodziny. Reporter "Czarno na białym" dotarł - aż na Ukrainie - do księdza Komaryczko, który stał wtedy na ich czele. Wciąż jest księdzem. Jego dzisiejsi parafianie nie znają jego przeszłości, ale o tym, co robi dziś, mówią tylko dobrze.

Ukraińskie wojsko. Fasadowe?

Prezydent Rosji silny, jak nigdy. Ukraina - tak słaba, że nie może poradzić sobie z separatystami na wschodzie kraju. Taki jest dziś beznadziejny obraz trwającego od tygodni konfliktu. Separatyści tryumfują po tzw. referendum i choć nikt w Europie go nie uznaje, oni już chcą niepodległości, już ogłaszają, że nie będzie tam wyborów prezydenckich za dwa tygodnie i już nazywają ukraińskie wojsko okupantem. Wojsko, o którym można wiele złego powiedzieć, ale oczywiście nie to, że jest okupantem na ukraińskiej ziemi.

Dyktator czy "ojczulek" narodu?

Ukraina jest bezsilna wobec separatystów, tak jak wciąż bezsilna wobec Rosji jest Europa. I na tej bezsilności wyraźnie korzysta Władimir Putin, który jeszcze nigdy nie miał tak dobrych notowań w Rosji jak teraz. Nawet ci, którzy niedawno jeszcze krytykowali go za brak demokracji w kraju, dziś są pod wrażeniem jego międzynarodowej siły. Silny przywódca, dla zdecydowanej większości Rosjan, to bohater i duma. A Krym nie został przez Putina zajęty, tylko uratowany. Skąd ta wielkomocarstwowa tęsknota u Rosjan?

Czekając na Rosjan

Nie ma jeszcze konkretnych danych, ale - jak twierdzą ci, którzy żyją z turystyki - gołym okiem widać już, że słynących z grubych portfeli turystów z Rosji w tym roku w Polsce jest dużo mniej. I to nawet w tak popularnych wśród nich miejscowościach, jak Zakopane. Oto jak wielka polityka wpływa na małe sprawy. I choć większość hotelarzy, jak sami mówią, interesuje tylko jedna polityka - biznesu, to zdarzają się przypadki, że polski hotel odmawia gościny dla podróżnych z Rosji nie kryjących poparcia dla Putina.

Niebezpieczna gra

Policjant, który pod przykryciem wnika w szeregi grupy przestępczej, ryzykuje tyle samo albo i więcej niż świadek koronny. W razie zdemaskowania musi się liczyć z bezwzględnością gangsterów. "Przykrywkowcy" to najwyższy stopień wtajemniczenia w policji. Muszą mieć specjalne predyspozycje i duże doświadczenie. To ludzie o dwóch tożsamościach. Tajemnicą jest w ilu uczestniczą akcjach i ilu ich w policji jest. Jeden z nich - pseudonim MAJAMI - zgodził się z nami porozmawiać, bo - jak twierdzi - chce, by ludzie wiedzieli - jak bardzo jest to niebezpieczna praca.

Kolorowy Białystok

Na stadionach jest spokojniej, co nie znaczy, że problemu już nie ma. Podobnie jak w Białymstoku mieście mocno kojarzonym z rasizmem. To właśnie tam, po serii podpaleń mieszkań cudzoziemców minister spraw wewnętrznych wypowiedział przed rokiem wojnę rasistom, mówiąc słynne: "Idziemy po was". Z opublikowanego właśnie raportu MSW wynika, że od roku nie doszło w Białymstoku do żadnego ataku na tle rasowym. Wszczęto za to więcej śledztw niż w poprzednich latach razem wziętych, choć sprawców tych najgłośniejszych zajść dotąd nie zatrzymano. Jak sprawdził nasz reporter, mieszkańcy mówią, że rzeczywiście czują się bezpieczniej także dlatego, że wzięli sprawy w swoje ręce.

Bożek z ulicy Radzieckiej

Wstrząsająca historia spod Nowego Sącza. Pogotowie wezwane przez rodziców zastało na miejscu martwą półroczną dziewczynkę. A właściwie tylko skórę i kości. Aresztowano rodziców - już usłyszeli zarzuty i grozi im 10 lat więzienia. Jutro prokuratura przesłucha matkę dziewczynki. Z naszych informacji wynika, że chce ona opowiedzieć o kontaktach ze znachorem, pod którego wpływem miała być cała rodzina. I tu okazuje się, że tragedia spod Nowego Sącza to nie jedyny przypadek śmierci dziecka, którym miał zajmować się ów znachor - jak mówią o nim w okolicy "boży człowiek", bo mający dar uzdrawiania od Boga.

Skąd bierze się niechęć Polaków do głosowania w Unii?

Zarzuty bez konkretów i pranie polskich brudów z eurowyborami nie mają niewiele wspólnego. Dlatego polski euroentuzjazm (rekordowy w Unii) nie przekłada się na frekwencję w wyborach. To ewenement na skalę europejską. Tak jest od lat. I prawdopodobnie za 19 dni nie będzie inaczej. Marna kampania to jedno. Skąd jeszcze bierze się ta niechęć Polaków do głosowania w Unii?

"Najlepsze" spoty wyborcze. Trendy w politycznym marketingu

Ludzie, którzy chcą reprezentować Polskę w Unii Europejskiej i ich wyborcze spoty reklamowe z eurowyborami nie mają nic wspólnego, z reklamą zresztą też. Chyba, że ich "bohaterowie" (tu przodują kandydaci Twojego Ruchu) wyszli z założenia, że nie ważne co powiedzą ludzie, ważne, żeby nie pomylili nazwiska. To najnowszy trend w politycznym marketingu - gra na emocjach i nietraktowanie wyborcy serio.