Początkowo była to zwyczajna interwencja - policjantów wezwano do nieprzytomnego, pijanego mężczyzny, który leżał na ulicy. Jednak to, co się stało później w szpitalu, wprawiło lekarzy i funkcjonariuszy w osłupienie. Po badaniu krwi okazało się, że 32-latek miał w organizmie siedem promili alkoholu, co oznacza, że znacznie przekroczył śmiertelną dawkę. Mężczyzna przeżył i niebawem trafi do aresztu. Był bowiem poszukiwany.