- Z intensywnej terapii pamiętam tylko moment przeniesienia na ten oddział i podłączenie do tracheotomii. Później, jak odzyskiwałem świadomość, takie przebłyski: doktor dawał mi telefon, żebym słuchał rodziny - opowiada lekarz i pacjent, który spędził w szpitalu 122 dni, z czego przez 68 dni za jego płuca pracowało urządzenie.