– Decyzję o tym, czy budować centralny port lotniczy dla Polski, podejmie przyszły rząd, my przygotowujemy tę inwestycję – zastrzega w rozmowie z "Rz" Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury. – Takie rozwiązanie trzeba jednak bardzo poważnie brać pod uwagę. Zdaniem ministra, dynamiczny wzrost ruchu lotniczego sprawia, że nowy port powinien zostać otwarty najpóźniej w 2020 roku.
Lotniska bez perspektyw
W 2008 roku polskie lotniska obsługżyły prawie 21 mln pasażerów. Według prognoz, w 2025 roku ruch wzrośnie do ponad 50 mln pasażerów.
Za budową nowego portu lotniczego przemawiają ograniczone możliwości rozwoju Okęcia i budowanego właśnie Modlina. Jak mówi "Rz" Krzysztof Kapis, dyrektor Departamentu Lotnictwa w Ministerstwie Infrastruktury, z uwagi na ograniczenia środowiskowe warszawskie lotnisko może obsługiwać do 15 mln podróżnych rocznie. Ten poziom ma osiągnąć już w 2016 r. Natomiast według prognoz w 2020 r. musiałoby obsłużyć 21,1 mln osób. Warszawa nie może też liczyć na Modlin, bo tu ze względu na przepisy środowiskowe, będzie można odprawić zaledwie do 1,8 mln pasażerów rocznie.
Chopin do zamknięcia?
Sebastian Gościniarek, ekspert transportu lotniczego, w rozmowie z "Rz" zwraca uwagę, że nowy port będzie miał największe szanse na sukces, jeżeli lotnisko Chopina zaprzestanie działalności. Będzie to również najlepsze rozwiązanie dla przewoźnika dominującego w porcie.
Największym problemem przy podejmowaniu decyzji będą jednak fundusze. Wg. szacunków ministerstwa, budowa nowego portu to koszt 3,1 mld euro. – Przeanalizowaliśmy funkcjonujące modele partnerstwa publiczno-prywatnego na świecie i dostrzegamy w tym wielki potencjał – mówi "Rz" Cezary Grabarczyk.
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty TVN