Ekstraklasa.tv

Ekstraklasa.tv

Punkt zwrotny Widzewa? "Niejeden by się nie podniósł"

Trener Widzewa Artur Skowronek docenił punkt wywalczony przez drużynę w samej końcówce meczu z Piastem. - Jest to bardzo ważny punkt i może mieć kluczowe znaczenie w walce o utrzymanie. Dla mnie i dla mojego zespołu jest to też punkt bardzo ważny mentalnie. Widać, że zespół może pójść w tym kierunku, w którym byśmy chcieli. Po ciosie, jaki dostaliśmy, niejeden zespół by się nie podniósł. Mój dał radę to zrobić, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi spotkaniami - ocenił.

Mistrzowska lekcja futbolu. Górnik upokorzony

Legia nie dała Górnikowi żadnych szans i pewnie wygrała na jego stadionie 3:0. Dla zabrzan to już druga tegoroczna porażka w takim stosunku. Przed tygodniem piłkarzom Ryszarda Wieczorka identycznej lekcji futbolu udzieliło Zagłębie.

Czołowe zderzenie w Zabrzu. Gracze Górnika zalali się krwią

Pechowa sytuacja w polu karnym Górnika. Wychodzący do dośrodkowania Pavels Steinbors zderzył się głową z Antonim Łukasiewiczem i obaj zawodnicy padli na ziemię. Z bolesnego starcia bez szwanku nie wyszedł ani jeden, ani drugi, ale tylko bramkarz gospodarzy musiał opuścić boisko.

Inaki Astiz król "szesnastki". Bomba Hiszpana ląduje w bramce

Górnik - Legia 0:1. Świetne zachowanie Hiszpana przy stałym fragmencie gry. Astiz najpierw spokojnie przyjął piłkę niefortunnie wybitą przez Pandżę, a następnie mocnym i co najważniejsze precyzyjnym uderzeniem z prostego podbicia pokonał Steinborsa.

Plecy bramkarza Piasta zapewniły punkt Widzewowi

Grający w osłabieniu Widzew najpierw stracił gola, ale na kilka minut przed końcem potrafił doprowadzić do remisu w meczu z Piastem. Łodzianom pomógł bramkarz gości Jakub Szumski, który po niefortunnej interwencji skierował piłkę do własnej bramki... plecami.

Szumski "kradnie" gola Kaczmarkowi. Łódź miastem cudów

Widzew - Piast 1:1. Chwilę po fatalnym błędzie przy golu Piasta, Marcin Kaczmarek rehabilituje się pod polem karnym gliwiczan. Strzał pomocnika Widzewa trafia w poprzeczkę, ale szczęśliwie dla łodzian odbija się potem od pleców spóźnionego z interwencją Szumskiego i wpada do bramki.

Afera o murawę. Levy: To jest dramat! Zdjęcie zaprzecza

Piątek był pierwszym dniem w tym roku, w którym Śląsk odbył trening na murawie Stadionu Miejskiego, gdzie w niedzielę podejmie Ruch. - To jest dramat. Nie chcę, żeby potraktowano to jako usprawiedliwienie, w każdym razie na dzisiaj nie jest przygotowana na grę w piłkę - powiedział na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec WKS-u Stanislav Levy. Rzecznik wrocławskiego klubu Adam Burak był zgoła odmiennego zdania. Na swoim twitterowym koncie szybko udostępnił zdjęcie, na którym nie widać złego stanu murawy. Kto zatem ma rację?

Rachunki do wyrównania w Zabrzu. Hit mocno podrażnionych

Jedni chcą zrewanżować się za fatalną inaugurację rundy, drudzy pałają żądzą rewanżu za odpadnięcie z Pucharu Polski. Sobotnie starcie trzeciego w tabeli Górnika z liderem Legią wysuwa się na pierwszy plan 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Legia zsyła do Arki

Najpierw Aleksander Jagiełło do Lechii, potem Patryk Mikita do Widzewa, teraz padło na Mateusza Cichockiego. Obrońca Legii podzielił los wspomnianej dwójki i do końca sezonu będzie grał na wypożyczeniu. W przeciwieństwie do nich, powędruje jednak o jedną klasę niżej, bo do I-ligowej Arki Gdynia. W tym sezonie 22-letni obrońca wystąpił w czterech meczach T-Mobile Ekstraklasy.

Stokowiec - filozof. "Futbol jest piękny, ale też okrutny"

Jagiellonia może pluć sobie w brodę. Zwycięstwo z Podbeskidziem straciła w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. - Można powiedzieć jedno, że futbol jest piękny, ale też okrutny. Nie będę się wdawał w dywagacje, co by było, gdyby. Pewnie każdy, kto wychodził ze stadionu, sobie takie pytania zadawał - żałował po remisie 2:2 szkoleniowiec drużyny z Białegostoku Piotr Stokowiec. - Nie wstydzę się za zespół, mimo takiego wyniku, bo przecież ten remis jest dla nas porażką. Dzisiaj cierpimy, ale z tej gry będziemy się jeszcze wiele razy cieszyć i będziemy zadowoleni - zapewnił Stokowiec.

Takiego strzelania w Polsce nie widziano od 11 lat

21 lutego 2014 roku na długo zapadnie w pamięć Marcina Robaka. Napastnik Pogoni aż pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców w meczu z Lechem. W najwyższej klasie rozgrywkowej ta sztuka udała się dotychczas tylko czterem ligowcom. Jako ostatni dokonał tego jedenaście lat temu były już napastnik... Lecha Krzysztof Gajtkowski. Byli też tacy, którzy strzelili więcej niż pięć goli w jednym spotkaniu - jak Ernest Wilimowski, który przed wojną aż 10-krotnie pokonał bramkarza Union Touring Łódź.

"Hańba i kompromitacja". Rumak się wstydzi

Szkoleniowiec Lecha Mariusz Rumak nie pozostawił suchej nitki na swoim zespole i własnej osobie po klęsce 1:5 w Szczecinie z Pogonią. - Ta pierwsza połowa, to jest wstyd, hańba i kompromitacja. To co zrobiliśmy sprawia, że nie zasługujemy, by grać z tym herbem na piersi, łącznie ze mną na czele - powiedział na pomeczowej konferencji. - Zapewniam, że w kolejnym meczu zobaczymy zupełnie inną drużynę Lecha. Być może także personalnie złożoną z innych graczy - zapowiada Rumak.

Lech się żegna. Na raty

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 4:1. Goście żegnają się z honorem i bramką - dwa razy w polu karnym zablokowany jest Hamlainen, ale na wysokości zadania staje Kownacki.