Ponad pięć miesięcy od wypadku Wiktoria nadal szuka winnych swojej tragedii, bo tych nie dopatrzyła się prokuratura. We wrześniu szła ulicą kiedy żołnierze wracali do koszar. Wojskowy samochód zahaczył wtedy o kabel, który razem ze skrzynką telekomunikacyjną spadł na dziewczynkę. Miała rozbitą głowę, przeszła operację, lekarze założyli jej szesnaście szwów. - Jest nam przykro, ale nie czujemy się odpowiedzialni za wypadek - twierdzą wojskowi.