Wiele spośród wartych 2,5 mld dolarów owoców morza eksportowanych z Tajlandii do Europy i USA jest łowionych w ramach niewolniczej pracy - alarmują organizacje broniące praw człowieka. Przykładem jest historia Samarta Senasooka, który zaciągnął się do pracy na morzu na rok, a w efekcie nie widział lądu przez sześć lat, pracował po 20 godzin dziennie, był bity, zastraszany i nic nie zarobił. Takich przypadków jak on mają być dziesiątki tysięcy.