Lokalny przywódca tajlandzkiego prorządowego ruchu "czerwonych koszul" został w środę postrzelony w mieście Udon Thani na północnym wschodzie kraju. Według policji atak miał podłoże polityczne. Incydent może zaostrzyć sytuację w kraju - ocenia agencja Reutera.
Rząd Tajlandii ogłosił, że od środy w Bangkoku i okolicznych prowincjach będzie obowiązywać 60-dniowy stan wyjątkowy spowodowany przez trwające od ponad dwóch miesięcy antyrządowe demonstracje. Tajlandzka policja udostępniła zaś nagranie z kamery monitoringu, na którym widać, jak mężczyzna rzuca granat na jednej z ulic Bangkoku.
Co najmniej 28 osób odniosło obrażenia, gdy podczas antyrządowego protestu w stolicy Tajlandii, Bangkoku, między demonstrantów wrzucono dwa granaty - poinformowały w niedzielę służby medyczne. To kolejny taki incydent w ostatnich dniach.
Co najmniej 36 osób zostało rannych w piątek w stolicy Tajlandii, Bangkoku, gdy w czasie przemarszu antyrządowych demonstrantów wrzucono między nich ładunek wybuchowy - podały służby ratunkowe. Do eksplozji małych bomb doszło od czwartku kilka razy.
Co najmniej dwie osoby zostały ranne w środę rano w Bangkoku, gdzie ostrzelano antyrządowych demonstrantów - podały tajlandzkie władze. Trzeci dzień trwa blokada tajlandzkiej stolicy przez przeciwników rządu, którzy chcą odejścia premier Yingluck Shinawatry.
Praca w 17 tajlandzkich fabrykach została wstrzymana w poniedziałek w jednej z głównych prowincji przemysłowych. Przyczyną jest powódź - drogi w pobliżu zostały zupełnie zalane. Trwają intensywne prace nad osuszeniem terenów, by zapobiec dalszym stratom.
Powódź, która od kilkunastu dni nęka Tajlandię, zagroziła olbrzymiej strefie przemysłowej położonej niedaleko Bangkoku. Przedsiębiorcy obawiają się, że może dojść do powtórki sytuacji z 2011 roku, kiedy w krótkim momencie doszło do gwałtownego zahamowania rozwoju gospodarczego. Zamknięte już zostały dwie fabryki.
Co roku Tajlandia zmaga się z powodziami, wywoływanymi przez ulewne monsunowe deszcze. Tegoroczne ulewy spowodowały, że na północnym wschodzie kraju ulice zamieniły się w rzeki. Władze są zaniepokojone - w zalanej prowincji znajduje się 110 zakładów produkcyjnych bardzo ważnych dla gospodarki kraju.
Latające krzesła, ławki uczniów, biurka nauczycieli, ciężkie tablice to niecodzienny widok w szkole. Burza, jaka przeszła przez tajlandzką prowincję Trat, miotała nie tylko meblami, lecz także... uczniami i nauczycielami.
41-stopniowe upały są męczące nawet dla zwierząt, które wydają się być przyzwyczajone do wielkiego gorąca. Ponieważ taką właśnie temperaturę zanotowano w Bangkoku, pracownicy miejscowego zoo ruszyli na ratunek zmęczonym podopiecznym. Słoniom podawano bryły lodu, a szympansy kąpano pod prysznicem.
Bankiet dla 3 tysięcy małp urządzili Tajowie z prowincji Lopburi. To feta w ramach dorocznego festiwalu na cześć tych zwierząt, które w Tajlandii uważa się za święte.
Gigantyczna dziura utworzyła się pod torami kolejowymi po tym, jak na północy Tajlandii osunęła się ziemia. Do jej powstania przyczyniły się kilkudniowe opady deszczu.
Władze Tajlandii przygotowują się do nadejścia pory monsunowej. Przed wieloma fabrykami powstają mury i wały mające ochronić przed ewentualną powodzią. Budowle imponują rozmiarami. Przedsiębiorcy wierzą w monumentalne konstrukcje, firmy ubezpieczeniowe patrzą na to sceptycznie.
Ponad 70 mnichów nowicjuszy trafiło do szpitala po ataku roju pszczół w świątyni w północnej Tajlandii. Niektórzy są w stanie ciężkim, sześciu zapadło w śpiączkę. Walczą o życie.
Azja Południowo-Wschodnia przygotowuje się na nadejście letniego monsunu. Temperatury nad lądem przekraczają już 40 st. C, co zawsze o tej porze roku poprzedza nadejście chłodniejszego, wilgotnego powietrza znad oceanu.
Dziś ostatni dzień obchodów tajskiego Nowego Roku i ostatnia szansa, aby oblać kogoś wodą. Tajowie śmiało z niej korzystają, co widać na zdjęciach Reportera24.
Taksówkarz z Bangkoku zwrócił złotą biżuterię wartą 450 tys. USD pozostawioną w jego taksówce przez pasażera. Znalezisko taksówkarz zgłosił co prawda dopiero po trzech dniach, ale szczęście pasażera i tak nie miało granic.
Powódź, która spustoszyła Tajlandię w 2011 roku była największa od ponad pół wieku. Sprzątanie po kataklizmie jeszcze trwa, ale mieszkańcy szykują się już do kolejnego sezonu monsunowego. Na własną rękę rozpoczęli podnoszenie budynków. - Następnym razem, gdy wielka woda nadejdzie będziemy bardziej przygotowani - tłumaczą.