Ci, którzy w togach i w budynku Sądu Najwyższego orzekali w sprawach dyscyplinarnych, choć na mocy orzeczeń europejskich trybunałów i polskiego Sądu Najwyższego sędziami nie byli, mogli wybrać - czy chcą orzekać w sądzie nadal. Ci, którzy odeszli w stan spoczynku ze zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej, mogą się teraz cieszyć pensją wynoszącą sporo ponad 20 tysięcy złotych. Maciej Warsiński.