Opozycja grzmi, że państwo znowu pokazało swoją słabość, premier tłumaczy, że nikt nie popełnił błędu. Ale kalendarz nie kłamie, a z niego wynika, że jeden z kilkunastu najniebezpieczniejszych przestępców, których wyjście na wolność miała zablokować specjalna ustawa, może opuścić zakład karny. Chodzi o tych, którym kary śmierci z późnego PRL, amnestia zamieniła na 25 lat.