Kompromitacja, mydlenie oczu, czy jednak dobry sposób na promocję Polski - twa burzliwy spór o organizację zimowych igrzysk w Krakowie. Na razie jest to w zasadzie spór o to, czy w ogóle kandydować na organizatora. Na początek górale, którzy, patrząc na plakat promujący olimpiadę, pytają - "ukradli nam Tatry?". Kraków u podnóża gór na zdjęciu wygląda ładnie, ale w rzeczywistości dystans między Krakowem a górami i góralami jest dużo większy. Dosłownie i w przenośni. Jak sprawdziła reporterka "Czarno na białym", entuzjazmu - delikatnie mówiąc - w górach nie ma, a bez gór nie ma igrzysk.