Czarno na białym

Czarno na białym

Nie człowiek wybiera...

Skryta jest za murami kilkusetletnich zazwyczaj budynków. Od tych, którzy ją poznali wymaga odwagi, wielu wyrzeczeń i wiąże się z poświęceniem przez całe życie. Nie jest jednak związana - jak sugerowałyby te stwierdzenia - z cierpieniem. Wręcz przeciwnie, najczęściej daje radość. Liczba kobiet, które ją poznały znacząco wzrosła w ubiegłym roki i dziś jest ich ponad dwadzieścia jeden tysięcy. O tajemnicy powołania Karolina Nowak.

Ziemski interes

W ostatniej historii, którą dziś państwu przedstawimy, to nie powołanie i miłość są na pierwszym planie. Tu, mimo że ważne role odgrywają także zakonnice, chodzi głównie o nieruchomości i pieniądze. Bardzo duże pieniądze. Łukasz Ruciński przedstawi teraz dwie historie, w których obok poważnych wątpliwości prawnych pojawiają się - równie ważne - etyczne.

Siła Beaty

Rok temu samobójca skaczący z siódmego piętra spadł na głowę Beaty Jałochy. Stracił życie i zniszczył jej. Chociaż patrząc na to, co kobieta robi dziś i słuchając tego, co mówi, trudno nie odnieść wrażenia, że jej życie nie zostało zniszczone, ale zostało zmienione. Na dużo trudniejsze - ale też pełne siły, wiary i nadziei. Wbrew beznadziejnej diagnozie.

Życie po skoku

W 38-letnim życiu Mariusza Rokickiego najważniejsza, najgorsza i kluczowa okazała się jedna sekunda. - To była trauma totalna, kiedy się obudziłem. Nie chciałem żyć, nie wyobrażałem sobie takiego życia na wózku. Mnie, osoby aktywnej, sprawnej, zaradnej... I teraz, co? Mam być zależny od innych? Nie potrafiłem sobie wyobrazić takiego życia - mówi o pierwszych myślach po wypadku autor książki "Życie po skoku".

Tajemnica rdzenia

Urazy rdzenia kręgowego to nadal jest to wyzwanie, z którym - mimo zaawansowanych technologii - medycyna nie jest w stanie sobie poradzić. I nadal nikt nie odkrył w pełni tajemnicy rdzenia kręgowego, który raz przerwany nigdy już się nie regeneruje. Dlaczego?

Śmiertelna zaraza

To jeszcze nie bicie na alarm, to przestroga. Dziś na szczęście, przynajmniej w naszej części świata, zagrożenie śmiercionośną epidemią wydaje się nie istnieć. Obrazy z historii muszą jednak działać na wyobraźnię. Dżuma w średniowieczu i grypa hiszpanka na początku ubiegłego wieku pochłonęły więcej ofiar niż obie wojny światowe razem wzięte. Zdziesiątkowały ludność do tego stopnia, że choroba nie miała się już przez kogo rozprzestrzeniać.

Szpital na peryferiach

Pokażemy miejsce przygotowane do walki z najgroźniejszymi wirusami świata. Także tymi, które mogą być użyte w ewentualnym ataku bronią biologiczną. Dziś jest ono przygotowane, by najgroźniejsze choroby zwalczać. Ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu to tam miał powstać bank śmiercionośnych wirusów Układu Warszawskiego. Wszystko tuż za polską granicą.

W sieci... ubóstwa

Ci, którzy chcą wyciągnąć rękę po państwową pomoc, od niedawna mają tę pomoc bardzo blisko. W zasięgu... myszki. Wystarczy wejść na empatię, czyli internetowy portal stworzony przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Kosztował czterdzieści pięć milionów złotych i stał się w internecie obiektem wielu żartów. Ich istotę oddaje zdjęcie bezdomnego siedzącego z laptopem pod drzewem... Żarty żartami, ale jeżeli po pierwszych miesiącach okazuje się, że z portalu za miliony skorzystało sto osób, to rodzą się oczywiste pytania o sens takiej pomocy społecznej.

Bezdomność - stan umysłu?

Jeżeli przyjmiemy, że bezdomność to także stan umysłu, a tak twierdzą specjaliści, to pan Leszek bezdomnym być przestaje. Jemu udało się wyrwać z grupy około trzydziestu tysięcy ludzi, którzy nie mają gdzie mieszkać. Nie tylko to sprawia, że jest się bezdomnym, ale właśnie od zapewnienia dachu nad głową różne powołane do tego instytucje zaczynają walkę z bezdomnością. Walkę, której żadna instytucja nie wygra, jeżeli wygrać jej nie będzie chciał sam zainteresowany. A możliwości państwo daje mu wiele...

Powrót do lasu

Miał wszystko i wszystko stracił. Przez nałóg. I gdyby na tym zakończyć, byłaby to kolejna historia upadku alkoholika. Ta historia jest jednak wyjątkowa... Dlaczego?

Droga do świętości

Świętość Jana Pawła II uznana została najszybciej w nowożytnych dziejach Kościoła. Już miesiąc po śmierci papieża, jego następca - Benedykt XVI - otworzył proces beatyfikacyjny. W niedzielę, dziewięć lat od tamtej chwili, papież Franciszek zakończy kanonizację Jana Pawła II. Świadków tej świętości na świecie są miliony. Tych, którzy w formalnym jej ogłoszeniu będą uczestniczyć, setki tysięcy. Wśród nich oczywiście Polacy. Z tymi wyruszającymi na wyjątkową pielgrzymkę rozmawiała reporterka "Czarno na białym".

Wiara czyni cuda

Cud uzdrowienia, zgodnie z watykańskimi procedurami, musi dokonać się za wstawiennictwem błogosławionego, by mógł on zostać ogłoszony świętym. Co prawda od tej zasady są wyjątki - takie jak Jan XXIII - ale w przypadku Jana Pawła II dokładnie przeanalizowano wszystkie potencjalne dowody świętości. Za ten kluczowy uznano uzdrowienie pewnej Kostarykanki ale i w Polsce są osoby, które uważają, że uzdrowił je Jan Paweł II. To historia Glorii Marii Wrony i Rafała Rogowskiego. Opowie ją reporter "Czarno na białym".

Skromny początek

Z początkiem drogi mogą kojarzyć się słowa wypowiedziane przez papieża w Wadowicach. - Tutaj wszystko się zaczęło - mówił w rodzinnym mieście. Coś bardzo ważnego zaczęło się też kilkadziesiąt kilometrów od tego miejsca. W Niegowici. To jego pierwsza parafia i kościół, który sam budował wikariusz Karol Wojtyła. A wspominana przez mieszkańców pierwsza łopata, którą tam wbił, z dzisiejszej perspektywy była fundamentem pod coś zdecydowanie większego, co zbudował już Jan Paweł II. W Niegowici była reporterka "Czarno na białym".

Bieda bohaterom

Ci, którzy w PRL byli skazywani jako wrogowie ustroju, pokazują swoje portfele. A to, co pokazują, ma być dowodem biedy bohaterów walki o demokrację. O emeryturach komunistycznych aparatczyków mogą pomarzyć, o zadośćuczynieniu ze strony państwa też. Symboliczne, tym najbiedniejszym, ma zapewnić oczekiwana od lat ustawa. Nie czekając na nią, o finansowe wynagrodzenie krzywd walczą przed sądami. Głośno o takiej walce stało się w związku z odszkodowaniem, jakie rok temu zasądzono Zbigniewowi Romaszewskiemu. Reporterka "Czarno na białym" rozmawiała z ludźmi, którzy poszli w jego ślady.

Podłość nagrodzona

Byli opozycjoniści, którzy w wolnej Polsce nadal walczą - tym razem o byt. Budowniczowie PRL o nic walczyć nie muszą, bo wolna Polska o nich dba. Ci pierwsi, ku swojej wściekłości, w niektórych mediach mogli przeczytać, że jednemu z tych drugich, czyli generałowi Kiszczakowi, emerytura wzrośnie dwukrotnie - do ponad ośmiu tysięcy złotych. Ale większość polityków, zasłaniając się wygodną formułką o rozdrapywaniu ran, o niepopularnych ale oczywistych sprawach, nie chce już dziś dyskutować.

Piekło na ziemi

Historia, którą nazwano już koszmarną, szokującą, przerażającą, straszną czy ohydną. Czytając jednak akt oskarżenia siostry Bernadetty trudno znaleźć określenia właściwe dla czynów tej "drobnej, delikatnej i bardzo uprzejmej zakonnicy". Taka jest w oczach innych sióstr. Wychowankowie domu dziecka, którym kierowała widzą w niej jednak osobę w imię boże tworzącą piekło na ziemi. Co robi dziś? Dlaczego mimo wyroku skazującego na więzienie spokojnie mieszka wśród Sióstr Miłosierdzia?

Kontrola i wiara

Jak do tego mogło dojść? To dyżurne pytanie zawsze padające w takich sytuacjach. I zawsze odpowiedzią ze strony instytucji państwowych jest zapowiedź kontroli. Tak samo jest w tym przypadku. Nie wiadomo tylko kto i co ma kontrolować. Bo część ośrodków podlega ministerstwu edukacji, część ministerstwu pracy, część urzędom miasta, a te kościelne nie do końca wiadomo komu. Taki chaos trwa od wielu lat, a nasz reporter słyszy kolejne dyżurne urzędnicze zapewnienie, że "sytuacja będzie przedmiotem dyskusji".

Lanie wody?

Nie możemy pokazać dowodów na skuteczność leków homeopatycznych, bo ich propagatorzy jednoznacznych nie mają. "Czarno na białym" nie może udowodnić też, że leki te nie działają - jak twierdzą ich przeciwnicy - bo i oni nie dysponują wynikami badań naukowych na ten temat. Chociaż przeprowadzają widowiskowe eksperymenty. Spór między tymi dwoma medycznymi obozami rozgorzał na nowo po tym, jak jedna z uczelni medycznych - ku oburzeniu Naczelnej Rady Lekarskiej i radości lekarzy homeopatów - wprowadziła homeopatię jako kierunek studiów podyplomowych.

Wiara czyni cuda

To, że dowodów na skuteczność homeopatii nie ma, nie przeszkadza wielu lekarzom jej stosować, aptekarzom sprzedawać, a pacjentom w nią wierzyć. I w tej sprawie "wiara" to bardzo ważne słowo. Jest jeszcze kilka pojęć kluczowych, takich jak "pamięć wody" czy "energizowanie". I podstawowa, aczkolwiek trudna do zrozumienia, zasada, że im bardziej jakąś substancję rozcieńczymy, tym silniej ona działa. Jak to możliwe?

Aaaby zdrowym być

Jeszcze jeden świat, w którym zdrowie nazywane jest wartością największą. Tym razem bez wątpienia jest to świat paramedyczny. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że bioenergoterapeutów, magnetyzerów, osteopatów i różnego rodzaju uzdrowicieli jest w Polsce około stu tysięcy. Czyli prawie tylu, ilu lekarzy. Dopóki ich metody są jedynie uzupełnieniem leczenia, można na nie patrzyć z ostrożnym uśmiechem, poważne problemy zaczynają się, gdy uzdrowiciele lekarzy zastępują. A i tak się zdarza.