- To był chyba najstraszniejszy moment, kiedy przez kilkanaście sekund zaczęliśmy tracić wysokość - relacjonował pan Grzegorz, pasażer samolotu Air France, w którym podczas rejsu z Paryża do Los Angeles wybuchł silnik. Turbina znalazła się na wierzchu. Jej osłona zniknęła. Pokonała kilka kilometrów. Po paru dniach odkryto, gdzie spadła.