"Łukaszenka obawiał się, że inauguracja stanie się katalizatorem dla protestów"

Inauguracja zaprzysiężenia Alaksandra Łukaszenki odbyła się bez wcześniejszych zapowiedzi. O złożeniu przysięgi przez Łukaszenkę poinformowano dopiero po fakcie. - To pokazuje, że (Łukaszenka - przyp. red.) nie uważa się za pełnego zwycięzce tych wyborów - skomentował w "Faktach o Świecie" TVN24 Andrzej Poczobut, dziennikarz i członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi. - Łukaszenka organizując taką konspiracyjną imprezę dla zaufanych ludzi pokazał, że "jestem uzurpatorem i mogę sobie zrobić taką inaugurację i nie zależy mi na tym, by ktokolwiek mnie uznawał" - stwierdziła druga gość programu, Anna Łabuszewska z "Tygodnika Powszechnego". - Nie mamy pewności, kto te wybory wygrał, to znaczy nie mamy pewności, że te wybory wygrała Swiatłana Cichanouska. W związku z tym Europa czy Zachód nie może sobie pozwolić na ogłoszenie, że uznaje za prezydenta Białorusi Swiatłanę Cichanouską - zwrócił uwagę trzeci gość programu Jerzy Haszczyński z "Rzeczpospolitej".