Pierwsze pół filmu to obietnica tego, czym mógł być, gdyby Scott nie poszedł na łatwiznę. Drugie - to uświadamianie nam, dlaczego nie mógł, bo nakręcił film bez scenariusza, którego uratować nie mogli nawet świetni aktorzy. Od miesięcy 20th Century Fox zapowiadało „Prometeusza” jako arcydzieło dekady, wydarzenie roku. Co dostaliśmy w zamian? Wielkie Nic odziane w 150 mln dolarów.