Zdrowie

Zdrowie

"A gdyby nauczyciel zabrał dzieci do lasu, wskazał szczawik zajęczy i kazał go… zjeść? Ależ byłaby afera!"

Z przyrodą mamy problem. I wcale nie chodzi w tym momencie o globalną katastrofę klimatyczną. Jest to problem natury osobistej. Albo inaczej: to problem naszego osobistego stosunku do natury. To trochę jak z fotografią tygrysa na ścianie w salonie. Ładnie wygląda, może nawet fascynuje, ale przecież za nic w świecie nie chcielibyśmy tego zwierzęcia mieć w mieszkaniu.

Smażone na wodzie. Gdy karmimy się wyłącznie myślą o jedzeniu

Magda codziennie wstawała o trzeciej w nocy, by zdążyć poćwiczyć przed szkołą. Na lekcje jechała rowerem. Zawsze najdłuższą możliwą trasą. Jak mówi dzisiaj – katowała swoje ciało, bo była więźniem własnego umysłu. Z czasem zjedzenie nawet jabłka stało się dla niej wyzwaniem. Ewa ważyła nawet jajko. Pory swoich posiłków ustalała co do minuty i płakała, gdy spóźniła się na obiad chociażby kwadrans. Dziewczyny połączyło jedno: ortoreksja.

Spróbuj zrobić fotę doskonałą. Nie próbuj jeść tego, co na zdjęciu - to nie są lody

Można po prostu sięgnąć po telefon, pstryknąć fotę i wstawić do sieci, żeby pochwalić się znajomym wizytą w modnej knajpie. Można też doszlifować kadr i zadbać o to, żeby talerz był ładnie doświetlony przez słońce. Można wreszcie - jak zawodowcy - sięgnąć po triki i upiększyć fotografię przy pomocy lodu, który się nie topi i piany, która nigdy nie opada. Jak to zrobić? Na krótką wycieczkę wśród dań, które nie zawsze są jadalne, zaprasza Jakub Wilczek, fotograf kulinarny.

Ślinianki pracowały, oczy nie wyrabiały. Gdzie się podziały tamte rozpusty / muśnięcia / kołderki?

Czy "karoca z sałaty" ma kółeczka z pomidorków koktajlowych? I czy po przejażdżce nią kotlet - wróć! - "ociekające sokami mięsiwo urzekające jędrnością" zasługuje na odpoczynek na "łożu z pikli", być może "w asyście złocistych ziemniaczków skąpanych w maśle"? Kto przetrwał fazę pseudobarokową w gastronomii, ten zobaczył już wszystko. I (mimo sentymentu) czasem chciałby odzobaczyć.

"To była walka o to, żeby ruszyć ręką lub nogą, sukcesem było umycie zębów"

Ból. Strach. Niemoc. Bezradność. Bezsens. Wszystko, co najgorsze, najokropniejsze. Młodość i siła, mecze i gole w barwach reprezentacji kraju w walce akurat z tym rywalem nie mają żadnego znaczenia. - Na początku użyłam porównania, że depresja podobna jest do stanu opętania przez diabła, przez demona - opowiada zmagająca się z tą przerażającą chorobą była piłkarka ręczna Ewa Urtnowska.

Depresja dopada wszystkich, również księżniczki

W złotych klatkach uwięzione najczęściej są kobiety. Mają wyznać swoją słabość przed sąsiadką z willowego osiedla? Może zadzwonić do mamy, i powiedzieć, że jej świat to tylko tak różowo wygląda, a gruncie rzeczy jest klęska? Poskarżyć się mężowi, który dopisuje na konto kolejne cyferki i nie cierpi słowa „porażka”? Zostaje więc z depresją sama. Z psychiatrą Maurycym Araszkiewiczem rozmawia dziennikarka TVN24, Katarzyna Zdanowicz.