- Wczoraj, kiedy się obudziliśmy, czekały na nas zdjęcia. Dzieci z wydobywającą się pianą z ust, w konwulsjach, w ramionach zrozpaczonych rodziców - mówiła w czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych amerykańska ambasador Nikki Haley, pokazując fotografie ofiar ataku chemicznego w syryjskiej miejscowości Chan Szajchun. Dodała, że kiedy ONZ zawodzi, "kraje są zmuszone do podjęcia własnych działań".