2,4 promila - tyle alkoholu we krwi miał wójt z Żelazkowa, kiedy udzielał ślubu. Goście ceremonii mówili, że nie był w stanie wejść do urzędu, bełkotał i pomylił imię pana młodego. We wrześniu sąd rejonowy umorzył postępowanie przeciwko włodarzowi, bo "nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego". Jednak teraz sąd wyższej instancji zdecydował, że proces ruszy ponownie