O sytuacji uchodźców z Ukrainy w Polsce rozmawiali w niedzielę politycy w programie "Kawa na ławę" w TVN24. Część zwróciła uwagę na konieczność wprowadzenia nowych przepisów, które będą regulowały status Ukraińców w Polsce. - Ta wielka mobilizacja, doraźna mobilizacja, ona w tej formie nie utrzyma się przez wiele miesięcy. Tu musi wkroczyć państwo - dodawał poseł Lewicy Adrian Zandberg.
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa jedenastą dobę. Od 24 lutego rosyjskie wojska bombardują strategiczną infrastrukturę wojskową, ale ostrzeliwują też infrastrukturę cywilną, w tym budynki mieszkalne. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski dotarło 922,4 tysięcy uchodźców. Jak podała Straż Graniczna, najwięcej osób przyjechało w minioną sobotę – 129 tysięcy.
O pomocy Ukrainie i uchodźcom uciekającym do Polski rozmawiali w "Kawie na ławę" w niedzielę wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, doradca prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Zybertowicz, poseł i lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, poseł Lewicy Adrian Zandberg, poseł Koalicji Obywatelskiej Jan Grabiec oraz przewodniczący partii Polska 2050 Michał Kobosko.
Kosiniak-Kamysz: trzeba cały system pomocy przygotować na wiele miesięcy
Władysław Kosiniak-Kamysz zauważył, że pomoc uchodźcom z Ukrainy w Polsce "idzie sprawnie". - Wszystko, co jest możliwe, jest robione. Trzeba oddać gigantyczny szacunek samorządowcom, którzy też się zorganizowali i pomagają każdego dnia - powiedział.
- Trzeba cały system pomocy przygotować na wiele miesięcy. Dzisiaj na pewno trzeba osoby, które przekraczają granicę, transferować do województw nie tylko tych najbliższych (granicy), ale na zachód. Zachodniopomorskie, lubuskie. Wszystkie województwa są gotowe - stwierdził.
Szef PSL zwrócił uwagę, że potrzebna jest "ustawa, o której była mowa na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, dotycząca uprawnień pobytowych". - Ona powinna być rozpatrywana już na tym posiedzeniu Sejmu, które się rozpocznie we wtorek, bo jest wiele rzeczy, które dzieją się z wielką otwartością serca, ale nie mają podstaw prawnych - dodał. Zauważył, że "ochrona zdrowia jest wyczerpana po COVIDzie i wymaga kolejnego zasilenia, również studentami medycyny polskiego pochodzenia, którzy przyjechali z Ukrainy".
Zandberg: potrzebna wielkoskalowa pomoc państwa
Zdaniem Adriana Zandberga "jak dotąd ta wielka mobilizacja opierała się na otwartości miliona polskich serc". - Ta wielka mobilizacja, doraźna mobilizacja, ona w tej formie nie utrzyma się przez wiele miesięcy. Tu musi wkroczyć państwo. Jest potrzebna wielkoskalowa pomoc państwa, bo pozostawienie tego w oparciu o tę społeczną mobilizację jako kluczowy czynnik, to jeżeli to nie będzie milion osób, tylko kilka milionów osób (uchodźców), a przy załamaniu się frontu na Ukrainie, to jest po prostu realne, to będzie nie do utrzymania - powiedział.
- Wielka odpowiedzialność teraz leży po stronie rządu, bo prawda jest taka, że ta infrastruktura, którą mieliśmy dotąd, jest po prostu w dramatyczny sposób niewystarczająca - ocenił.
Dodał, że potrzeba "jak najszybciej zadbać o wszystko, co możliwe, żeby Ukraińcy, którzy podejmują zatrudnienie w Polsce, nie stali się grupą wyzyskiwaną". - To oznacza nie tylko równe traktowanie w pracy - mówił. - To oznacza także, że musimy natychmiast wzmocnić Państwową Inspekcję Pracy, musimy natychmiast dać Państwowej Inspekcji Pracy dużo silniejsze narzędzia, włącznie z ustanawianiem charakteru umowy, czyli coś, o co inspekcja pracy od dwóch lat prosi pana premiera i nie może się doprosić - stwierdził. Dodał, że w parlamencie leży projekt Lewicy w tej sprawie.
- Są rzeczy, które musimy zrobić, żeby nie wybuchły złe emocje, bo dziś jesteśmy wszyscy pod wrażeniem tej fali solidarności, ale to jest odpowiedzialność rządzących i odpowiedzialność samorządów, żeby zadbać o to, żeby wszyscy czuli się traktowani równo i żeby nie doszło do konfliktu i erupcji nacjonalizmu - mówił poseł.
Kobosko: sprawdzian państwa polskiego
Michał Kobosko stwierdził, że obecnie mamy do czynienia ze "sprawdzianem państwa polskiego". - Dla nas wszystkich to jest szokująca zmiana i to będzie szokująca zmiana w Polsce - dodał.
Stwierdził, że potrzeba przejścia "od etapu pospolitego ruszenia" do "uporządkowania tych działań". - Na dzisiaj to jest specustawa - powiedział. Jego zdaniem powinno się w niej znaleźć uregulowanie statusu Ukraińców w Polsce.
Odpowiedział też na pytanie, czy należy wziąć pod uwagę relokację uchodźców. - Jadąc w dużym stopniu na tym entuzjazmie społecznym jesteśmy w stanie wiele unieść. My sobie z tym poradzimy, ale pomoc relokacyjna - tak, oczywiście. Między innymi pomoc medyczna - mówił.
Zybertowicz: Ukraińcy są entuzjastami ładu demokratycznego
Andrzej Zybertowicz stwierdził, że ta fala migracyjna różni się od tej z 2015 roku (kryzys migracyjny w Europie).
- Różni się tym, że Ukraińcy są entuzjastami ładu demokratycznego, a w tamtej fali byli ludzie, którzy pochodzili z religii fundamentalnie wrogich wobec demokracji zachodniej - powiedział. Prowadzący program zwrócił uwagę, że wówczas do Europy przyjeżdżali różni ludzie.
- Co to znaczy mechanizm relokacyjny? - pytał Zybertowicz. - Jak na razie Ukraińcy nie są zatrzymywani na granicy, nie idą kolumnami marszowymi na Niemcy, tylko jadą do swoich rodzin, do swoich znajomych - stwierdził.
Przydacz: mamy swoją odpowiedzialność
Marcin Przydacz ocenił, że obecna sytuacja różni się od tej z 2015 roku między innymi skalą. - Rozmawiamy z partnerami i z Unii Europejskiej i zza oceanu, ale wszystko na zasadzie dobrowolności. Jeśli jakieś państwo chce przyjąć, chce zaprosić, bardzo proszę, możemy rozmawiać o pomocy - powiedział.
Przypomniał, że w 2015 roku PiS sprzeciwiał się "przymusowej relokacji ludzi, którzy nie chcieli przyjechać do Polski". - Jeśli Ukraińcy chcą jechać do Wielkiej Brytanii, do Hiszpanii, czy do Kanady nie widzę absolutnie żadnego powodu, aby ich tej możliwości pozbawiać, to jest jasne - stwierdził. - My mamy swoją odpowiedzialność - dodał.
Grabiec: wojna toczy się tak naprawdę na dwóch frontach
W rozmowie pojawił się również temat sankcji. - Ta wojna toczy się tak naprawdę na dwóch frontach - mówił Grabiec. - Jeden front to działania militarne, które mają miejsce w Ukrainie wspieranej przez Stany Zjednoczone, Europę, NATO. Drugi front oczywiście, równie ważny tak naprawdę, to front wspólnoty międzynarodowej osłabiający pozycję Rosji - dodał.
- Ta jednolitość bardzo ostrych sankcji, bez precedensu, które wprowadziła Europa i Stany Zjednoczone, do których przyłączają się również takie kraje, jak Japonia, dialog dyplomatyczny z Chinami - bardzo ważny z punktu widzenia położenia międzynarodowego Rosji, czy ostatnie informacje dotyczące porozumienia między Amerykanami a Iranem w sprawie programu atomowego i otwarciu rynku ropy na ropę irańską mają ogromne znaczenie - ocenił poseł.
Jego zdaniem "to jest ten rodzaj presji, który sprawia, że rośnie koszt ze strony Rosji, Putina ponoszony w związku z tą wojną". Stwierdził, że ten koszt to między innymi "widmo bankructwa Rosji, sprowadzenie tego kraju do roli pariasa na arenie międzynarodowej, zubożenia, cofnięcia o dekady". - To Rosji dzisiaj grozi i myślę, że Władimir Putin zdaje sobie z tego sprawę - stwierdził.
Kosiniak-Kamysz: Rosjanie mam nadzieję kiedyś w końcu się obudzą
Kosiniak-Kamysz dodał, że prowadzone są również działania obywatelskie, takie jak bojkotowanie rosyjskich produktów czy pisanie w recenzjach przykładowo rosyjskich restauracji prawdy o tym, co dzieje się w Ukrainie. Wspomniał również o działaniu podmiotów prywatnych, które wycofują swoje biznesy z Rosji, co ma wpływ na zwykłych mieszkańców tego kraju.
- Zwykli Rosjanie mam nadzieję kiedyś w końcu się obudzą i przejrzą na oczy i zrobią też porządek w swoim kraju - dodał. Zwrócił również uwagę, że powinno być prowadzone monitorowanie sankcji, a także należy wprowadzić embargo na rosyjski węgiel.
Zandberg: sankcje muszą zostać wdrożone konsekwentnie
Zandberg stwierdził, że dobrze, że sankcje bankowe zostały przyjęte szybko, ale "muszą zostać wdrożone konsekwentnie", czyli dotyczyć "całości rosyjskiego sektora bankowego".
- Druga sprawa: Europa musi dynamicznie odejść od importu paliw kopalnych. To oznacza, że potrzebujemy w Europie na skalę porównywalną z Funduszem Odbudowy, nowego programu transformacji energetycznej kontynentu na OZE (odnawialne źródła energii - red.), ale także na energetykę jądrową, bo to jest jedyna realna droga - miks OZE i energetyki jądrowej, żebyśmy pożegnali się z paliwami kopalnymi - dodał. - Trzecia sprawa - działać trzeba już - podsumował.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24:
Źródło: TVN24