Przyznał, że pił w pracy, wsiadł do samochodu, spowodował wypadek. Ale okoliczności wypadku - jak twierdzi - nie pamięta. - Stwierdził, że w czasie jazdy uderzył w coś, ale nie przypuszczał, że mógł uderzyć w człowieka. Nie zatrzymał się, odjechał do domu - relacjonował przebieg przesłuchania w TVN24 prokurator. Kamil S. usłyszał już zarzuty zabicia na drodze kobiety, sąd aresztował go na trzy miesiące. W czwartek mają być znane wyniki badań, które pokażą, ile promili miał 24-latek po wypadku.