Kraków

Kraków

"Kierowca ciężarówki mógł się przyczynić do wypadku". Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu wszczęła śledztwo w sprawie wypadku w Świniarsku koło Nowego Sącza. W poniedziałek zderzyła się tam ciężarówka z autobusem, w którym jechali m.in. uczniowie wracający z rozpoczęcia roku szkolnego. W wyniku wypadku jedna osoba zmarła, a 33 zostały poszkodowane. Policja zatrzymała kierowcę ciężarówki, kilkanaście osób wciąż przebywa w szpitalach.

"Odurzali i okradali turystów". Dla niej dozór, dla niego areszt

Dozór policyjny dla 19-latki oraz trzymiesięczny areszt wobec jej 33-letniego znajomego zastosował sąd. Według ustaleń policji para w krakowskich klubach wyszukiwała obcokrajowców, by następnie ich uśpić przy pomocy drinka ze środkami psychoaktywnymi, a potem okraść, otumanić gazem i pobić.

Trzy osoby w szpitalu po uderzeniu pioruna w Tatrach

Małżeństwo z siedmioletnim dzieckiem trafiło w piątek do zakopiańskiego szpitala po tym, jak piorun uderzył obok nich w drzewo na końcowym odcinku szlaku z Hali Gąsiennicowej do Kuźnic w Tatrach. - Życiu poszkodowanych nic nie zagraża, mają drobne otarcia – powiedziała dyrektorka zakopiańskiego szpitala im. Chałubińskiego Regina Tokarz.

Prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie akcji TOPR

Zawiadomienie dotyczące "ewentualnego nieudzielenia pomocy" osobom w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ich życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. Chodzi o przebieg akcji ratowniczej po zaginięciu dwóch grotołazów, prowadzonej przez Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Jaskini Wielkiej Śnieżnej.

"Kilkadziesiąt osób leżących pod krzyżem to był widok przerażający"

Na hasło porażenie, reanimacja zdecydowałem się lecieć, jeszcze gdy grzmiało i padało intensywnie - powiedział w rozmowie z TVN24 pilot śmigłowca TOPR Andrzej Śliwa, który brał udział w czwartkowej akcji ratunkowej w Tatrach. - Staraliśmy się pomóc tym ludziom. Ile lotów wtedy wykonałem, to nawet trudno policzyć - dodał.

"Ten samolot leciał i się palił, całą rodziną wyszliśmy przed budynek"

Po ataku Niemców jeden z silników Liberatora zaczął płonąć. Pilot próbował wykonać manewr pikowania w dół, by ugasić pożar, ale okazało się, że nie jest już w stanie dalej lecieć. Dowódca kazał lotnikom wyskakiwać z samolotu. Z ośmioosobowej załogi uratował się tylko strzelec pokładowy. Samolot 16 października 1944 roku rozbił się pod Krakowem. Teraz eksploratorzy wydobywają z ziemi to, co z niego pozostało.