Zdrowie

Zdrowie

Smażone na wodzie. Gdy karmimy się wyłącznie myślą o jedzeniu

Magda codziennie wstawała o trzeciej w nocy, by zdążyć poćwiczyć przed szkołą. Na lekcje jechała rowerem. Zawsze najdłuższą możliwą trasą. Jak mówi dzisiaj – katowała swoje ciało, bo była więźniem własnego umysłu. Z czasem zjedzenie nawet jabłka stało się dla niej wyzwaniem. Ewa ważyła nawet jajko. Pory swoich posiłków ustalała co do minuty i płakała, gdy spóźniła się na obiad chociażby kwadrans. Dziewczyny połączyło jedno: ortoreksja.

"A gdyby nauczyciel zabrał dzieci do lasu, wskazał szczawik zajęczy i kazał go… zjeść? Ależ byłaby afera!"

Z przyrodą mamy problem. I wcale nie chodzi w tym momencie o globalną katastrofę klimatyczną. Jest to problem natury osobistej. Albo inaczej: to problem naszego osobistego stosunku do natury. To trochę jak z fotografią tygrysa na ścianie w salonie. Ładnie wygląda, może nawet fascynuje, ale przecież za nic w świecie nie chcielibyśmy tego zwierzęcia mieć w mieszkaniu.

"To była walka o to, żeby ruszyć ręką lub nogą, sukcesem było umycie zębów"

Ból. Strach. Niemoc. Bezradność. Bezsens. Wszystko, co najgorsze, najokropniejsze. Młodość i siła, mecze i gole w barwach reprezentacji kraju w walce akurat z tym rywalem nie mają żadnego znaczenia. - Na początku użyłam porównania, że depresja podobna jest do stanu opętania przez diabła, przez demona - opowiada zmagająca się z tą przerażającą chorobą była piłkarka ręczna Ewa Urtnowska.

Depresja dopada wszystkich, również księżniczki

W złotych klatkach uwięzione najczęściej są kobiety. Mają wyznać swoją słabość przed sąsiadką z willowego osiedla? Może zadzwonić do mamy, i powiedzieć, że jej świat to tylko tak różowo wygląda, a gruncie rzeczy jest klęska? Poskarżyć się mężowi, który dopisuje na konto kolejne cyferki i nie cierpi słowa „porażka”? Zostaje więc z depresją sama. Z psychiatrą Maurycym Araszkiewiczem rozmawia dziennikarka TVN24, Katarzyna Zdanowicz.

Szef sanepidu: przepraszam, że nie jesteśmy doskonali

Musimy przygotować się na jesień, która będzie dla nas prawdopodobnie trudna - przyznaje Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny w rozmowie z Dariuszem Kubikiem, dziennikarzem "Czarno na białym". I mówi "przepraszam" osobom, które w czasie pandemii COVID-19 nie czuły, że sanepid odpowiednio się nimi opiekuje.

Jak ugryźć komara? Odpowiedzi na pytania, które wstydzisz się zadać

Polski komar to nie ten sam żniwiarz, który zabił Aleksandra Wielkiego. Jest upierdliwy, ale niegroźny. Ma dobry słuch i wiadomo, że nie lubi dubstepu. Lubi za to młodych chłopców i kobiety w ciąży… Sprawdziliśmy, co komar bzyczy, jak go uciszyć i czy w ogóle warto, przed zabiciem, pochylić się nad jego losem.