Brytyjski minister spraw zagranicznych Jeremy Hunt ostrzegł we wtorek przed "poważnymi konsekwencjami", jeśli Chiny nie uszanują podstawowych praw i wolności mieszkańców Hongkongu. Zapisane one zostały w chińsko-brytyjskiej deklaracji z 1984 roku. Pekin tego samego dnia potępił natomiast słowa Donalda Trumpa. Amerykański prezydent zasugerował, że demonstranci, którzy wdarli się w poniedziałek do siedziby parlamentu w Hongkongu, szukali demokracji.