Hongkong

Hongkong

Chiny wstrzymały rozpatrywanie wniosków o zgodę na zawijanie amerykańskich okrętów wojennych i lądowanie amerykańskich samolotów wojskowych w Hongkongu – przekazało w poniedziałek Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Pekinie. Nałożono również sankcje na organizacje pozarządowe z siedzibami w Stanach Zjednaczonych, w tym na Human Rights Watch.

Prezydent Donald Trump podpisał w środę ustawę Kongresu wspierającą prodemokratycznych demonstrantów w Hongkongu. W odpowiedzi na ten ruch chińskie MSZ zapowiedziało "zdecydowane kontrposunięcia", jeśli USA będą nadal "działać arbitralnie" w sprawie Hongkongu. Wezwało również amerykańskiego ambasadora w Pekinie.

Kandydaci obozu demokratycznego zdobyli 300 na 452 mandatów w wyborach do rad dzielnicowych, które przeprowadzono w niedzielę w Hongkongu - podała agencja Reutera. Hongkońska telewizja publiczna RTHK twierdzi natomiast, że kandydaci prodemokratyczni uzyskali 390 mandatów. Głosowanie było wyraźnym sygnałem społecznego poparcia dla antyrządowych protestów.

Gdyby nie ja, tysiące ludzie byłoby zabitych w Hongkongu i nie byłoby żadnych zamieszek, byłoby państwo policyjne - oświadczył Donald Trump w wywiadzie dla kanału Fox News. Zdaniem prezydenta USA chińskie wojska nie wkraczają, ponieważ poprosił o to prezydenta Chin Xi Jinpinga. Jak dodał, "Hongkong byłby zmiażdżony w 14 minut" przez chińskie wojska.

Świeżo mianowany przez Pekin szef policji w Hongkongu zażądał w piątek, by ostatni protestujący bezzwłocznie opuścili kampus Uniwersytetu Politechnicznego i oddali się w ręce policji. Podkreślił, że "ma to nastąpić natychmiast", bo policja "przystąpi do ostatecznego oczyszczania kampusu".

Ustawy wspierające prodemokratycznych demonstrantów w Hongkongu zostały w środę niemal jednogłośnie przyjęte przez Izbę Reprezentantów USA. Wejdą one w życie po podpisaniu przez prezydenta Donalda Trumpa. MSZ w Pekinie zażądało jednak, by Trump nie składał pod dokumentem swojego podpisu i ponownie zagroziło "silnymi środkami odwetowymi", jeśli nowe prawa zostaną przyjęte.

Senat USA jednomyślnie przyjął we wtorek Ustawę o Prawach Człowieka i Demokracji w Hongkongu, popierając żądania prodemokratycznych hongkońskich demonstrantów. Dokument nakłada na sekretarza stanu obowiązek corocznego audytu w kwestii specjalnego traktowania Hongkongu przez Waszyngton w relacjach handlowych i stwarza podstawę do nałożenia sankcji na urzędników chińskich, którzy godziliby w autonomię miasta. Zakłada także kary na przedstawicieli lokalnych władz za łamanie praw człowieka. Pekin potępił decyzję amerykańskich senatorów.

Stany Zjednoczone są poważnie zaniepokojone w związku z pogłębiającymi się rozruchami na tle politycznym i wzrostem przemocy w Hongkongu – powiedział w poniedziałek sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Zaapelował do władz regionu o odpowiedź na obawy społeczne oraz do Chin o dochowanie obietnicy utrzymania niezależności regionu autonomicznego.

Niespokojny poniedziałek w Hongkongu. Od rana w okolicach politechniki dochodzi do starć demonstrantów z policją. Na zdjęciach widać protestujących z zasłoniętymi twarzami i blokujących im wyjście policjantów. Tego samego dnia hongkoński sąd najwyższy uznał wprowadzony przez władze zakaz zakrywania twarzy maskami podczas protestów za niekonstytucyjny.

Hongkońska policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch młodych obcokrajowców podejrzanych o udział w nielegalnym zgromadzeniu. W piątek agencja Reutera dodała, powołując się na źródło w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, że zatrzymani mężczyźni są obywatelami Niemiec.

W Hongkongu znów niespokojnie. W piątek w wielu dzielnicach miasta na ulice wyszli demonstranci. Dzień wcześniej zmarł 70-letni mężczyzna, uderzony cegłą w głowę podczas starć między uczestnikami antyrządowych protestów a ich przeciwnikami. Jak przekazała policja, nie brał on udziału w bójkach, a jedynie nagrywał je telefonem.

W dzielnicy finansowej Hongkongu - Central - trzeci dzień z rzędu w środę demonstranci zablokowali w porze lunchu ruch pojazdów. Prodemokratyczni manifestanci starli się ze służbami. Władze ogłosiły, że w czwartek ze względów bezpieczeństwa zamknięte będą wszystkie szkoły w regionie. Brytyjski "Financial Times" ocenił, że narastająca przemoc grozi tragedią.