Hongkoński dziennik "South China Morning Post" ocenił w poniedziałek, że cenzura w Chinach przestała być wyłącznie sprawą lokalną. Zdaniem dziennikarzy pandemia pokazała globalne konsekwencje blokowania informacji na temat takich zagrożeń.
Mimo zakazu zgromadzeń mieszkańcy Hongkongu tłumnie wyszli na ulice, by uczcić 31. rocznicę masakry na placu Tiananmen w Pekinie. Doszło do starć z policją. Agencja Reutera, powołując się na świadków, podała, że policja użyła gazu pieprzowego.
Zgodnie z decyzją Chin, prawo o bezpieczeństwie narodowym ma zostać opracowane w Pekinie i nadane Hongkongowi z pominięciem lokalnych organów ustawodawczych.
Świat reaguje na czwartkową decyzję chińskiego parlamentu, zatwierdzającą narzucenie Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie narodowym. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wyraził obawę, że decyzja Pekinu zagraża zasadzie "jednego kraju, dwóch systemów" i autonomii Hongkongu.
Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Australia i Kanada wyraził "głębokie zaniepokojenie" w związku z narzuceniem Hongkongowi przez Chiny nowego prawa o bezpieczeństwie narodowym.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa nie uznaje już Hongkongu za terytorium autonomiczne wobec Chin, jakim było po przekazaniu kontroli Pekinowi w 1997 roku - poinformował Kongres w komunikacie sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Policja w Hongkongu użyła amunicji pieprzowej wobec demonstrantów protestujących przeciwko ustawie przewidującej kary więzienia i wysokie grzywny za znieważenie chińskiego hymnu. Manifestujący sprzeciwiają się także planom Pekinu dotyczącym narzucenia Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie.
Stany Zjednoczone potępiły chińskie plany przyjęcia ustawy o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu. - Zatwierdzenie proponowanego prawa zwiastowałoby koniec autonomii zagwarantowanej temu terytorium przez Pekin w 1984 roku - ocenił sekretarz stanu Mike Pompeo.
Władze w Pekinie zaproponują parlamentowi krajowemu projekt prawa o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu - przekazała oficjalna agencja Xinhua. Przepisy mają zostać ogłoszone na rozpoczynającej się w piątek corocznej sesji parlamentu i zakładają między innymi zakaz działalności separatystycznej. Przeciw takim przepisom protestowało w 2003 roku 500 tysięcy mieszkańców Hongkongu.
Władze Hongkongu potwierdziły w środę wykrycie dwóch nowych przypadków zakażenia koronawirusem, do których doszło na terytorium regionu. Osoby, u których wykryto infekcje nie podróżowały za granicę. Pierwsze od 23 dni infekcje wywołują obawy, że patogen wciąż szerzy się w hongkońskim społeczeństwie.
W Hongkongu policja rozpędziła antyrządową demonstrację. Użyła do tego gazu łzawiącego. Niektórzy z protestujących uzbrojeni byli w koktajle Mołotowa. Demonstranci chcieli przypomnieć o brutalnej interwencji policji sprzed pół roku.