Dopiero niedawno Jerzy Janowicz wrócił na kort po wielomiesięcznej przerwie, z Gillesem Mullerem walczył jak lew, ale do drugiej rundy olimpijskiego turnieju nie awansował. Po meczu poprosił kibiców o zrozumienie, zapowiedział poprawę, a na dowód, że dał z siebie wszystko pokazał poranioną dłoń.