Czarno na białym

Czarno na białym

Tusk i Mogherini. Współpraca czy rywalizacja?

Oficjalnie wiadomo już, że wicepremier Elżbieta Bieńkowska w rządzie raczej nie zostanie, bo jest kandydatką Polski na unijnego komisarza. W czwartek ma spotkać się w Brukseli z przyszłym szefem Komisji Europejskiej. Przyszły "prezydent" Unii Donald Tusk takiego komfortu nie miał - nie decydował o wyborze swojej bliskiej współpracowniczki, a może się okazać, że relacja z nową szefową unijnej dyplomacji nie będzie łatwa. Federicę Mogherini z Donaldem Tuskiem wiele dzieli, a Włoszka, pytana przez naszego reportera o polskiego premiera, dyplomatycznie milczy. Ułożenie tej współpracy może wiele powiedzieć o tym, jakim "prezydentem" Unii będzie dotychczasowy premier Polski?

Lojalna wobec Tuska. Poradzi sobie jako premier?

Ewa Kopacz to od lat zaufana osoba premiera. W partii wewnętrznie mocno skonfliktowanej Donald Tusk zawsze mógł liczyć na jej lojalność. Pomogła mu też w życiu prywatnym. Kariera polityczna Kopacz zaczęła się niepozornie, ale w ostatnich latach nabrała tempa: była ministrem, jest marszałkiem Sejmu, a teraz może zostać drugą w historii wolnej Polski kobietą premierem. Na czym polega jej siła? I czy lojalność wobec Tuska to rzeczywiście jej atut?

Więcej ich dzieli, niż łączy. Jak Donald Tusk poradzi sobie z Federicą Mogherini?

Zmiany w krajowej polityce mają następować szybko, bo Donald Tusk chce dobrze przygotować się do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Najtrudniejszym zadaniem może okazać się współpraca z nową szefową unijnej dyplomacji. Federicę Mogherini z Donaldem Tuskiem więcej dzieli niż łączy, a Włoszka pytana przez reportera "Czarno na Białym" o polskiego premiera - dyplomatycznie milczy.

Zabił cztery osoby, po latach sąd go zwolnił. Zgwałcił, a policja nie potrafiła go znaleźć

Historia mężczyzny nazywanego "wampirem z Gliwic" to historia brutalnego mordercy czterech osób. Mordercy, któremu sąd pozwala na przedterminowe zwolnienie. Sąd uwierzył w skruchę i poprawę skazanego - tak mocno, że nawet nie powołał biegłych. Wystarczyła mu opinia jednego więziennego psychologa. Jak bardzo pomylili się wszyscy - od psychologa, przez dyrektora więzienia, na sądzie kończąc - pokazało życie. Mężczyzna znów zaatakował. Jak to się stało, że tyle osób dopuściło do tego, że on w ogóle na wolność wyszedł?

300 skazanych na jednego psychologa. Realia polskich więzień

Sprawdziliśmy, jak wygląda praca więziennych psychologów. Praca z oczywistych powodów sama w sobie nie jest łatwa, a w polskich warunkach szczególnie. Więzienia są przepełnione, a specjalistów brakuje. 300 skazanych na jednego psychologa raczej nie pozwala na skuteczną terapię czy też gruntowną ocenę osadzonego.

Duchowny podejrzany o pedofilię. Kuria zawiesza

Zaskakująca decyzja kurii warszawsko-praskiej. Znany proboszcz jednej ze stołecznych parafii został zawieszony w obowiązkach. Kuria, która do tej pory nie była stanowcza w działaniu, teraz zareagowała wręcz błyskawicznie. Kilka dni po tym, jak padło oskarżenie o pedofilię, zapadła decyzja o odwołaniu. A chodzi o cenionego księdza, doradcę Episkopatu, katolickiego wykładowcę, wreszcie bliskiego współpracownika arcybiskupa Hosera. Kuria nie ujawnia nazwiska, ale przyznaje, że sprawa jest bardzo poważna.

Życie po wypadku

Po wypadku największym marzeniem stają się rzeczy wcześniej całkiem zwykłe, oczywiste, banalne. Być może kierowcy łamiący przepisy powinni obowiązkowo odwiedzać takie miejsca, jak centrum rehabilitacji w Konstancinie, gdzie leczą się między innymi ofiary wypadków. Tak powiedziała nam jedna z pacjentek. Życie tych ludzi - jak sami mówią - już nigdy nie będzie takie, jak wcześniej, ale próbują odzyskać zdrowie lub chociaż jego część.

Cena nieuwagi

Gdyby doszło do tragedii, to nikt nie miałby wątpliwości, że brawurowa jazda jest zagrożeniem dla życia innych, co czarno na białym pokazuje historia kierowcy, który zaledwie o 15 kilometrów na godzinę przekroczył dozwoloną prędkość. Zaledwie powiedziałoby wielu z nas, kierowców. Ale te 15 kilometrów zmieniło wszystko. Na przejściu dla pieszych zginął mężczyzna. Był pijany i wtargnął na pasy, ale gdyby kierujący nie przekroczył prędkości i zachował ostrożność, może nie doszłoby do tragedii. Tak uznał sąd i wyrok był stosunkowo surowy - 3,5 roku więzienia. Oczywiście ofiara zapłaciła najwyższą cenę, ale ta historia pokazuje też, co może nie zawsze sobie uświadamiamy, jak wysoką cenę płaci sprawca i jego najbliżsi.

Mandat za brawurę

O tym, jak jedna chwila może drastycznie zmienić życie. Chwila nieuwagi albo głupoty na drodze. Niby jesteśmy tego świadomi, bo takich sytuacji jest wiele, ale dopiero, gdy przyjrzymy się konkretnym historiom z bliska, świadomość ta staje się porażająca. Za chwilę ofiary piratów drogowych i kierowca, który zabił pieszego. O tym, jak wygląda ich życie po wypadku. Takiej refleksji na pewno nie miał młody mężczyzna, który na początku czerwca zasłynął szaleńczym rajdem ulicami Warszawy. On pędził - łamiąc prawo drogowe - a śledztwo w tej sprawie ciągnie się. Robert N. usłyszał wprawdzie 7 zarzutów, ale żaden nie dotyczy brawurowej jazdy. Śledczy czekają na opinię biegłych, choć na razie wiele wskazuje, że skończy się na mandacie.

Rozwód a dziecko

Jako dziecko przeżył pełen agresji rozwód rodziców. Dziś ma 40 lat, ale obrazy, jakie malowały się wtedy przed oczami jego jako dziecka, doskonale pamięta. Doskonale też wie, jak bardzo odbiło się to na dorosłym życiu jego i rodzeństwa. Jeżeli rozstający się rodzice myślą, że dzieci nic albo niewiele rozumieją, to ta historia pokazuje, jak bardzo się mylą.

Prawo matki

W Polsce tylko w kilku procentach spraw sądy powierzają opiekę nad dziećmi ojcom. Stosunkowo rzadko pozwalają też zajmować się dzieckiem obojgu rodzicom, co w Europie jest powszechne. U nas najczęściej wyłączne prawo do dziecka ma matka. Oczywiście każda historia jest inna, ale trudno nie odnieść wrażenia, że w polskich sądach pokutuje stereotyp, zgodnie z którym dziecku z matką będzie najlepiej.

Kobieca twarz wymiaru sprawiedliwości

Walka o dzieci i ojców, którzy w tej walce zazwyczaj są na przegranej pozycji. Wszystko dlatego, że, jak sami mówią, "polski wymiar sprawiedliwości ma twarz kobiety". A nawet jeżeli sąd przyznaje rację ojcu, to wyegzekwowanie jego praw okazuje się niezwykle trudne. Historia, którą przedstawi reporterka "Czarno na białym", jest tego doskonałą ilustracją. Mamy tu bezradność policji, kuriozalne tłumaczenia prokuratury i trwający trzy lata bój o bezprawnie wywiezionego za granicę syna. Chłopiec już wrócił do ojca, ale gdy zaczynaliśmy realizację tego reportażu, nic nie wskazywało na szczęśliwy koniec bardzo długiej historii.

Cichy i wpływowy

Gdyby nie podsłuchane rozmowy, pozostawałby w cieniu i prawdopodobnie przez kolejne lata mało kto znałby jego nazwisko. A on nadal znałby wielu wysoko postawionych polityków i - co ważniejsze - wiedziałby wszystko o procedurach i przepisach skarbowych. Andrzej Parafianowicz, były pracownik NBP, ministerstwa finansów, a nawet generalny inspektor informacji finansowej, wydawał się do niedawna być jednym z najbardziej wpływowych urzędników w Polsce. I najbardziej tajemniczych.

Koniec kariery

Przeszłością wydaje się dziś błyskotliwa kariera jednego z najbardziej obiecujących politycznych wychowanków Donalda Tuska. Sławomir Nowak zapowiada rezygnację z poselskiego mandatu i nie wydaje się, by do polityki jeszcze kiedyś wrócił. Zwłaszcza, że nie wyobraża sobie tego premier, który przez Sławomira Nowaka już raz miał polityczne problemy. O pierwszej i jak na razie jedynej politycznej karierze złamanej przez podsłuchy.

Prywatnie za służbowe

Dziś pokażemy tak polityczne rozdwojenie jaźni. Kolejny raz tą przypadłość można obserwować przy okazji tak zwanej afery taśmowej, bo kiedy pytamy o treść podsłuchanych rozmów, to słyszymy, że były one prywatne, a kiedy o płacone służbowymi kartami rachunki, to okazuje się, że spotkania były służbowe. Mamy dowody rzeczowe - faktury za posiłki i napoje zamówione przez uczestników podsłuchanych spotkań. Brakuje nam jedynie przekonującego wyjaśnienia - gdzie przebiega granica między urzędowaniem i biesiadowaniem?

Zaufanie i ultimatum

Po wybuchu afery z taśmami wydawało się, że rząd tego nie przetrwa, że podsłuchani ministrowie Donalda Tuska doprowadzą go do upadku. Ale rząd obronił się. Po wczorajszym głosowaniu w Sejmie premier pojechał dziś do Brukseli z mandatem zaufania większości. Czy to oznacza, że polityczny kryzys został zażegnany?

Czarne chmury

Kilkanaście dni po wybuchu afery rząd obronił się w Sejmie, a śledczy postawiali zarzuty osobom, które mają stać za nielegalnymi nagraniami. Wśród podejrzanych jeden z najbogatszych Polaków, niespełna 40-letni biznesmen związany z branżą węglową. Usłyszał zarzut, ale ponieważ grożą mu najwyżej dwa lata więzienia, to wyszedł na wolność za milionową kaucją. Kim jest i jakie mógł mieć motywy do podsłuchiwania człowiek, który w biznesie tak szybko sięgnął szczytu?

Operacja "ZEN"

Podsłuchane rozmowy czołowych polityków dostarczyły wielu tematów do dalszych dyskusji. Wróciła sprawa słynnej operacji "ZEN" w Afganistanie. To miał być największy sukces polskiego wywiadu, który kilka lat temu był na tropie mózgu Al-Kaidy, zastępcy Osamy bin Ladena. Operacja likwidacji WSI te plany pokrzyżowała. Po tym, jak Radosław Sikorski podczas nagranej kolacji z Jackiem Rostowskim zdradził kulisy "ZEN" i w niewybrednych słowach skrytykował autora jej porażki - ten, czyli Antoni Macierewicz, krytyką odpowiada.

Wątki i intencje

Prokuratorskie śledztwo nabiera tempa. Dwie osoby z zarzutami i dwie kolejne zatrzymane. Wszyscy dobrze się znają. Podejrzani to kelnerzy dwóch restauracji, w których nielegalnie nagrywano czołowych polityków. Zarzuty może też usłyszeć zatrzymany we wtorek jeden z najbogatszych Polaków - biznesmen związany z branżą węglową, który, jak wynika z nieoficjalnych informacji, może być inspiratorem podsłuchów.

Mur POparcia

Szeregi, i w swojej partii i w koalicji, zwiera premier. Platforma i PSL dają mu pełne poparcie. Co zrobi Donald Tusk okaże się jutro po jego sejmowym wystąpieniu. W obliczu zagrożenia wszystkie ręce wyłożone są na pokład i wszyscy patrzą na wodza, choć w ostatnich dniach było widać, jak ten wódz jest samotny. Po trwającym ponad tydzień paraliżu komunikacyjnym, dopiero teraz politycy PO zaczęli mówić jednym głosem.