"Tłum, krzyki i strzały. Uciekaliśmy". Relacja Polki z momentu zamachu

Wracaliśmy do hotelu i dzieci chciały wejść po owoce na ten słynny targ. Wychodząc, zobaczyliśmy tłum ludzi w krzyku, strzały, uciekaliśmy - opowiadała w TVN24 pani Joanna, która przebywa z rodziną w Barcelonie. - Schowaliśmy się w restauracji, w piwnicy. Po 15 minutach powiedziano nam, że jest bezpiecznie. Okazało się, że wcale nie jest - dodała.

"W obliczu poważnej sytuacji". Japonia i USA zacieśniają współpracę obronną

Japonia zamierza rozszerzyć swą rolę w sojuszu z USA "i wzmocnić swe zdolności obronne", Waszyngton zaś "podtrzymuje zobowiązanie rozmieszczenia swych najnowocześniejszych systemów w Japonii". To ustalenia z czwartkowych rozmów szefa japońskiej dyplomacji Taro Kono z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem i ministrem obrony Jimem Mattisem.

20 butli z gazem i potężna eksplozja. Od tego zaczęły się zamachy

Kilkanaście godzin przed pierwszym z ataków terrorystycznych w Hiszpanii w mieście Alcanar doszło do silnej eksplozji, która całkowicie zniszczyła dom mieszkalny. Według policji zdarzenie to wydaje się powiązane z późniejszymi zamachami w Barcelonie i Cambrils, a jednym z rozważanych tropów jest to, że w budynku terroryści mogli konstruować ładunki wybuchowe.

"Zobaczyliśmy, że ktoś leży, postrzelony w głowę"

- Wyszliśmy z pracy koło północy, tak jak co dzień, chcieliśmy pospacerować, pójść gdzieś na lody - opowiadał świadek ataku w hiszpańskim Cambrils. - W drodze na plażę usłyszeliśmy strzały, zaczęliśmy biec i zobaczyliśmy, że ktoś leży na chodniku, postrzelony w głowę - dodawał. W Barcelonie w zamachu terrorystycznym przeprowadzonym za pomocą furgonetki zginęło 13 osób i ponad 100 zostało rannych. W Cambrils policja zastrzeliła 5 napastników, którzy rozpędzoną furgonetką wjechali w grupę ludzi. Według władz obydwa ataki miały "ten sam wzór".

Po 13 latach terroryzm powrócił do Hiszpanii

Ostatni zamach w Hiszpanii przeprowadzono w 2004 roku - przypomina w piątek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Autor komentarza zwraca uwagę, że zamachowcy sprzed 13 lat chcieli nie tylko zabić jak największą liczbę ludzi, lecz mieli także cele polityczne.

"Usłyszałem, jak policjanci krzyczą. Po kilku sekundach padły strzały"

- Przyjechał radiowóz, wysiedli z niego uzbrojeni policjanci. Widziałem, że zbliżają się do kogoś bardzo powoli, ostrożnie, ale nie widziałem dokładnie, co się tam dzieje. Usłyszałem, jak policjanci krzyczą coś w rodzaju: "plecak, plecak" - opowiadał świadek akcji policyjnej po zamachu w Barcelonie. - Po kilku sekundach padły strzały - dodawał. Do ataku w Barcelonie przyznało się tak zwane Państwo Islamskie. Policja początkowo zatrzymała Marokańczyka i obywatela hiszpańskiej enklawy Melila, a potem jeszcze jedną osobę - w mieście Ripoll na północy Katalonii. Służby podały, że żadna z tych osób nie jest kierowcą, który wjechał w przechodniów na barcelońskiej La Rambli, zabijając 13 osób i raniąc ponad sto.

Reporter TVN24 w Barcelonie: ludzie przychodzą na La Rambla oddać hołd

Do zamachu doszło przy La Rambla, niedaleko placu Katalońskiego. To jedno z najważniejszych miejsc turystycznych, które w sezonie wakacyjnym codziennie odwiedzają setki tysięcy osób. Dlatego też atak pochłonął tyle ofiar - relacjonował z Barcelony Marcin Kwaśny, reporter TVN24. - Wśród ofiar, które przeżyły ten zamach, jak i wśród tych, którzy zginęli, są przedstawiciele aż 24 państw - dodał.

"Rozłam Unii jest realnym scenariuszem"

Czeski minister spraw zagranicznych Lubomir Zaoralek zaprzeczył, jakoby Czechy były najsłabszym ogniwem w Grupie Wyszehradzkiej. W wywiadzie dla węgierskiego tygodnika "Heti Valasz" przestrzegł jednocześnie, iż jego zdaniem istnieje ryzyko rozłamu w Unii Europejskiej, zaostrzane dodatkowo przez kryzys migracyjny.

MSZ: stanowczo potępiamy ataki tchórzy

Stanowczo potępiamy ataki świadomie wymierzone w osoby bezbronne, w tym dzieci, przez tchórzy przypisujących sobie fałszywie wyższe cele; składamy kondolencje bliskim ofiar tych zbrodni - napisano w piątkowym komunikacie polskiego MSZ po zamachach w Barcelonie i Cambrils w Hiszpanii.

"Barcelona została wybrana nieprzypadkowo"

Hiszpańska prasa, komentując zamach terrorystyczny w Barcelonie, pisze o "ciosie dla kosmopolitycznego miasta" i apeluje, by walczyć o zachowanie europejskich wartości, mimo gniewu i poczucia bezradności. Jak zauważają jednocześnie dzienniki, Barcelona jest miastem, w których radykalny odłam islamu znajduje wielu wyznawców.

"Usłyszeliśmy potężny trzask". Polski senator był kilka metrów od zamachu

Senator PiS Stanisław Kogut znajdował się akurat w Barcelonie, wraz z rodziną. W momencie ataku na La Rambla, w którym zginęło 13 osób, szli pod pomnik Krzysztofa Kolumba. Weszli do sklepu przy ulicy. - Usłyszeliśmy potężny trzask - opisywał moment ataku senator. - Słychać było wycie syren, karetek pogotowia, policji - relacjonował. - Jeżeli ginie dziecko w wózku i ginie matka, to dla mnie nie są naprawdę ludzie - mówił o zamachowcach.

W zamachu na La Rambla zginęło 13 osób, ponad 100 rannych

Terroryści zaatakowali w czwartek 17 sierpnia 2017 roku w centrum miasta. Zamachowiec wjechał furgonetką w grupę ludzi na słynnej ulicy La Rambla w Barcelonie. Zginęło 13 osób, ponad 100 zostało rannych. Jest dwóch zatrzymanych, ale napastnik prowadzący furgonetkę uciekł - podaje policja.

"Wszystko działo się bardzo dynamicznie". Relacja Polaka z Barcelony

Zamach miał miejsce przy zabytkowym targu w sercu Barcelony - relacjonował Dawid Frik, polski turysta, który przebywał około 500 metrów od miejsca ataku. - Niepokój wzbudziła liczba służb ratunkowych, które pojawiły się na ulicach Barcelony i ludzie biegnący w przeciwnym kierunku. Wszystko działo się bardzo dynamicznie. Kilka minut później pojawiły się nad ścisłym centrum śmigłowce - opowiadał Frik w TVN24. W czwartkowym zamachu terrorystycznym zginęło 13 osób, a ponad 100 zostało rannych.

"Osiem zamachów dokonanych straszliwie prostą techniką"

Jak to możliwe, że furgonetka przedostała się w rejon zatłoczonego deptaku w Barcelonie, dlaczego nie był on chroniony? - pyta w piątek włoska prasa po czwartkowym zamachu, w którym zginęło 13 osób. Podkreśla, że Europa nie może ugiąć się przed "prymitywną ideologią".

Kontrolowane eksplozje, ludzkie szczątki. Policja przeszukuje ruiny po wybuchu

Saperzy przeprowadzili w piątek dwie kontrolowane eksplozje w ruinach budynku w Alcanar, który policja uważa za centrum operacyjne terrorystów odpowiedzialnych za zamachy w Barcelonie i Cambrils. To tam w nocy ze środy na czwartek doszło do przypadkowej eksplozji, która całkowicie zniszczyła budynek. Na miejscu znaleziono kilkanaście butli z gazem. Policja podała, że w gruzach znaleziono w piątek "szczątki biologiczne", czyli najprawdopodobniej fragment zwłok drugiej ofiary. Wcześniej twierdzono, że w eksplozji zginęła jedna osoba.

Zamach w Barcelonie. Relacja "minuta po minucie"

Nocna operacja policyjna w kurorcie w Cambrils była powiązana z kolejnym zamachem terrorystycznym. Napastnicy w Cambrils wjechali nad ranem furgonetką w grupę ludzi. Zostali ostrzelani przez policję. Pięciu zamachowców nie żyje, rannych jest sześciu cywilów i policjant. Służby podają, że zastrzeleni mężczyźni mieli na sobie pasy z ładunkami wybuchowymi, a atak ten ma związek z wcześniejszym zamachem w Barcelonie, w którym zginęło 13 osób.

Europa potępia sprawców zamachu. Stany Zjednoczone oferują pomoc

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker potępili sprawców zamachu w Barcelonie. Przekazali wyrazy współczucia poszkodowanym i rodzinom ofiar ataku terrorystycznego. Słowa solidarności z ofiarami zamachu płyną również z Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Atak potępił też prezydent USA Donald Trump.

"Żal i współczucie dla poszkodowanych i ich bliskich"

Znów niewinni ludzie zabici i ranni w zamachu. Żal i współczucie dla Poszkodowanych i ich Bliskich - napisał w czwartek wieczorem na Twitterze prezydent Andrzej Duda. Na rejonie Placu Katalońskiego w Barcelonie furgonetka wjechała w tłum ludzi. Policja potwierdza, że są ofiary śmiertelne i ranni. Solidarność z mieszkańcami stolicy Katalonii wyrażają też inni polscy politycy.

"Ciężarówka, nóż, młotek - to narzędzia dość rozpaczliwe. Ale można je zamienić w strategię"

- Sierpień to miesiąc europejskich wakacji i miliony turystów z całej Europy zjeżdżają się do Barcelony. Możemy się spodziewać też wśród ofiar obcokrajowców - mówił były ambasador Polski w Madrycie oraz w USA Ryszard Schnepf w TVN24 BiS i TVN24. O ataku rozmawiali też Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem w Collegium Civitas i Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi w Collegium Civitas.

Atak w turystycznym sercu miasta. Tu zawsze są tłumy

W czwartek po południu w Barcelonie doszło do zamachu terrorystycznego. Furgonetka wjechała w ludzi w samym centrum miasta - w pobliżu najpopularniejszej w mieście ulicy La Rambla i Placu Katalońskiego. Są to jedne z najbardziej obleganych turystycznych miejsc w Barcelonie.