Ojciec zmarłego na wrocławskim komisariacie Igora Stachowiaka chce, żeby prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie śmierci syna. W siedzibie Fundacji imienia zmarłego mężczyzny Maciej Stachowiak wspólnie z mecenasem Wojciechem Kasprzykiem przekaże szczegóły wniosku, który zostanie złożony w tej sprawie Prokuratorowi Generalnemu.
Igor Stachowiak został zatrzymany w maju 2016 r. w centrum Wrocławia. Zmarł we wrocławskim komisariacie. Sprawę jako pierwszy opisał Onet.
W 2019 roku policjant, który użył wobec zatrzymanego paralizatora, został skazany na 2,5 roku więzienia, pozostali trzej funkcjonariusze usłyszeli wyrok dwóch lat więzienia.
24 sierpnia 2023 roku Sąd Najwyższy oddalił wszystkie kasacje od wyroku w sprawie śmierci Igora Stachowiaka; nie będzie zmiany kary dla policjantów skazanych na pozbawienie wolności za znęcanie się nad mężczyzną. Kasację do Sądu Najwyższego od wyroku w sprawie śmierci Igora Stachowiaka wnieśli obrońcy trzech spośród czterech skazanych byłych policjantów oraz, na niekorzyść skazanych, Rzecznik Praw Obywatelskich (wówczas Adam Bodnar), według którego sądy zminimalizowały winę funkcjonariuszy.
- W naszej ocenie sprawa nie została w pełni wyjaśniona i nie zostały wyjaśnione powody, przez które Igor Stachowiak zmarł. Nie wiemy tego - mówiła po wyroku Maria Radziejowska, pełnomocnik rodziny Igora Stachowiaka.
Wniosek o wznowienie śledztwa
W piątek w siedzibie Fundacji imienia Igora Stachowiaka odbędzie się konferencja prasowa, w której wezmą udział mecenas Wojciech Kasprzyk i Maciej Stachowiak - ojciec zmarłego. Poinformują o złożeniu wniosku do Prokuratora Generalnego w sprawie wznowienia postępowania w sprawie śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", mecenas Wojciech Kasprzyk specjalizuje się sprawach zgonów podczas policyjnych interwencji. Jest pełnomocnikiem w wielu głośnych sprawach między innymi Bartosza Sokołowskiego z Lubina i Łukasza Łągiewki z Wrocławia.
Byli policjanci skazani
W czerwcu 2019 roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia uznał, że czterej byli policjanci - Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. - są winni przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem. Najwyższą karę - 2,5 roku więzienia - sąd orzekł wobec Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tzw. tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni zostali skazani na dwa lata więzienia. Mieli, jak mówił sąd, "asystować przy użyciu urządzenia taser".
W lutym 2020 roku sąd okręgowy utrzymał kary bezwzględnego więzienia dla wszystkich czterech oskarżonych. Sąd II instancji uznał, podobnie jak sąd rejonowy, wszystkich czterech policjantów winnymi przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Stachowiakiem. Zmienił jednak orzeczenie sądu rejonowego, który ocenił, że użycie tasera wobec pokrzywdzonego mogło się przyczynić do jego śmierci.
Śmierć Igora Stachowiaka i zamieszki przed komisariatem
Igor Stachowiak został zatrzymany w centrum miasta i skuty. Zmarł we wrocławskim komisariacie.
"Na komisariacie był rażony paralizatorem - w łazience, która nie jest monitorowana. Ale kamera zamontowana jest w samym paralizatorze. Nagrała, jak policjanci rażą prądem skutego człowieka i jak on umiera" - przypominał RPO w swojej kasacji.
Do nagrań pokazujących, jak wyglądała policyjna interwencja, dotarł Wojciech Bojanowski i "Superwizjer" TVN.
Po śmierci Stachowiaka w maju 2016 roku przed komisariatem przez kilka dni trwały zamieszki. Mieszkańcy protestowali, sugerując, że policjanci doprowadzili do śmierci zatrzymanego. Za spowodowanie tych zamieszek i naruszenie nietykalności policjantów oskarżono i skazano kilkadziesiąt osób. W maju 2017 roku, po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24