Zginął w wypadku karetki pod Radomiem. "Setki osób przeszkolił, tysiące uratował"

Zginął Piotr Miernecki
Dachowała karetka, nie żyje ratownik medyczny
Źródło: TVN24
W środę w miejscowości Jedlińsk koło Radomia dachowała karetka pogotowia ratunkowego. W wyniku wypadku na miejscu zginął ratownik z pogotowia w Białobrzegach, a kierowca ambulansu trafił do szpitala. W mediach społecznościowych tragicznie zmarłego pożegnali koledzy po fachu.

Jak poinformowała radomska policja, do wypadku doszło w środę po godzinie 18 na drodze wojewódzkiej numer 735. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierowca ambulansu (bez pacjenta na pokładzie) jechał od strony Radomia. W miejscowości Jedlińsk zderzył się z kierującym osobowym peugeotem, który zmierzał z przeciwnego kierunku i skręcał w lewo. W wyniku uderzenia karetka dachowała. Ratownik zginął na miejscu. Kierowca został zabrany do szpitala.

"Setki osób przeszkolił, tysiące uratował"

Jak poinformowała Radomska Stacja Pogotowia Ratunkowego, tragicznie zmarłym ratownikiem był 34-letni Piotr Miernecki, pracownik Pogotowia Ratunkowego w Białobrzegach oraz zastępca szefa skupiającej wolontariuszy Grupy Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża Kielce. Był też pielęgniarzem i instruktorem. "Rodzinie, Bliskim, Pracownikom oraz Dyrekcji SP ZOZ w Białobrzegach składamy wyrazy głębokiego współczucia" - napisano w komunikacie na stronie radomskiego pogotowia.

"Piotr od lat działał w strukturach Polskiego Czerwonego Krzyża, wyszkolił gros ratowników, setki osób przeszkolił z zakresu pierwszej pomocy, tysiące uratował. Piotr zginął w trakcie dyżuru w ambulansie, który uczestniczył w tragicznym wypadku w Jedlińsku k. Radomia. Piotr nie mówimy żegnaj, mówimy do zobaczenia" - napisano w mediach społecznościowych Grupy Ratownictwa PCK Kielce.

"Jestem dumy z każdego wspólnego dyżuru"

Wspomnienie o tragicznie zmarłym ratowniku opublikował jeden z kieleckich sztabów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. "Pamiętam ten dzień finału - Piotrek, chyba miał wtedy 10 lat, przyszedł i został z nami na ponad 20 lat. Przez te wszystkie finały zawsze grał z WOŚP i z naszym sztabem. Był cenionym i lubianym człowiekiem, ratownikiem medycznym. Zginął spiesząc z pomocą drugiemu człowiekowi. 33. Finał bez Ciebie Piotrze już nie będzie taki sam" - czytamy na stronie kieleckiego sztabu WOŚP.

"Jestem dumy z każdego wspólnego dyżuru. Wielu ludzi zawdzięcza Ci życie i zdrowie. Liczę, że tam na górze latasz już żółtym śmigłowcem i robisz to co lubisz najbardziej - ratujesz ludzi. To był dla mnie zaszczyt. Nigdy Cię nie zapomnę" - napisał z kolei Jakub Wachnicki, kolega zmarłego, też ratownik.

O godzinie 14 w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej w całej Polsce zawyły syreny, "aby oddać hołd koledze, który poświęcił życie w służbie innym". "Piotr Miernecki odszedł na wieczną służbę, pozostawiając po sobie pamięć jako osoba oddana ratowaniu ludzkiego zdrowia i życia. To symboliczny gest jedności i wdzięczności dla tych, którzy na co dzień ryzykują własne bezpieczeństwo dla dobra innych" - podała w mediach społecznościowych PSP.

Czytaj także: