Zajechał drogę, uderzył innego kierowcę

Pobicie kierowcy na Białołęce
Pobicie kierowcy na Białołęce
Źródło: Filip /Kontakt 24
Na Białołęce kierowca pobił innego, któremu wcześniej sam zajechał drogę. Poszkodowany trafił do szpitala.

Wszystko wydarzyło się we wtorek rano. - Około godz. 9 przy Galerii pod Dębami, przy ul. Pasłęckiej 8 zostałem pobity przez kierowce czerwonego alfa romeo - zaalarmował na Kontakt 24 poszkodowany pan Filip.

"Awanturował się i szarpał"

Poszkodowany jechał ulicą Strumykową i skręcał w Pasłęcką.

"Przy skrzyżowaniu równorzędnym wyjechała z drogi wewnętrznej czerwona alfa i prawie uderzyła w przód mojego forda focusa. Kierowca wyszedł a ja uchyliłem szybę, awanturował się i szarpał mną przez szybę. Wysiadłem, chciałem wyjaśnić sytuację po czym zostałem uderzony w twarz. Udało mi się zrobić tylko zdjęcie odjeżdżającego samochodu" - opisuje."Kierowca uciekł, mi natomiast długo płynął strumień krwi z nosa. Udało mi się wezwać policję i pogotowie. Oczywiście wszyscy świadkowie, którzy to widzieli odeszli w spokoju, jak gdyby nigdy nic" - zaznacza.

Jak informuje portal tustolica.pl, który też opisał tę sytuację, skontaktowała się z nim osoba podająca się za żonę kierowcy alfy. - "Nerwy puściły obu. Mąż wysiadł i podchodząc do forda użył niecenzuralnych słów. Gdy pan Filip wysiadł, zaczął wymachiwać rękami. W odruchu obronnym dostał od męża w głowę, traf chciał, że dostał w łuk brwiowy, który pękł, więc pojawiła się krew. Pan Filip zaczął krzyczeć, żeby wzywać policję. Mąż odjechał a na miejsce, zapewne po wezwaniu przez pana Filipa, przyjechała karetka i policja" - napisała.

Uderzył w twarz

- Na miejsce zostali wysłani policjanci - potwierdza Paulina Onyszko z komendy rejonowej. I dodaje: - Pomiędzy mężczyznami doszło najpierw do utarczki, następnie do szarpaniny. Powodem było najprawdopodobniej to, że jeden zajechał drogę innemu. Jeden z nich uderzył drugiego w twarz, a ten z kolei został zabrany do szpitala.

Jak dodaje, funkcjonariusze poinformowali poszkodowanego o możliwościach prawnych, z jakich może skorzystać. On sam jeszcze nie wie, czy założy sprawę, ponieważ - jak twierdzi - nie stać go ani na to, ani na zrobienie obdukcji. - Sprawy tego typu prowadzone są na wniosek pokrzywdzonego, tak stanowi prawo - mówi policjantka.

Jednak obdukcja

Jak się okazało, pan Filip jednak zdecydował się na zrobienie obdukcji. Jak czytamy w dokumencie, lekarze stwierdzili u niego: stan urazu głowy z krótkotrwałą utratą przytomności, uraz lewej gałki ocznej, rozległy krwiak okularowy po lewej stronie twarzy.

– Opisane zdarzenia mogły powstać w okolicznościach podawanych przez pokrzywdzonego - napisano w dokumencie.

ło/r

Czytaj także: