Sezon wakacyjny dopiero się rozpoczyna, a niektórym już udało się zrujnować urlopowe plany "żartami". Tylko na mazowieckich lotniskach było kilku takich "dowcipnisiów". Przepraszali, ale było na to za późno. Za każdym razem kończyło się to tak samo: wstydem wobec innych pasażerów, wycofaniem z rejsu i mandatem "na pamiątkę".
Choć takie przypadki są nagłaśniane, a konsekwencje są surowe, to wciąż znajdują się kolejne osoby, które "chcą spróbować".
"Niefortunnie zażartował" o dynamicie
Do ostatniego takiego zdarzenia doszło w czwartek, 20 czerwca, na Lotnisku Chopina. Jeden z pasażerów, który miał lecieć do Maroka, oznajmił, że w bagażu ma dynamit. Natychmiast został odizolowany od innych podróżnych i wylegitymowany, a jego bagaż dokładnie sprawdzony. - 48-latek przeprosił za swoje zachowanie przyznając, że niefortunnie zażartował. W związku z popełnionym wykroczeniem nie ominął go jednak mandat karny i niestety został także wycofany z rejsu i z odprawy paszportowej - zaznaczyła kpt. Dagmara Bielec, oficer prasowa komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
"Granat" przed lotem
Kilka dni wcześniej 52-latek na własne życzenie nie poleciał z kolei na Wyspy Zielonego Przylądka. Na lotnisku "zażartował", że w bagażu ma granat. Interweniowali strażnicy graniczni. Dostał mandat, a kapitan nie wpuścił go na pokład samolotu.
Trzech jednego dnia
Bywały dni, kiedy "dowcipnisiów" było więcej. Jednej czerwcowej soboty aż trzech. Najpierw 21-latek przed odlotem do Nicei oświadczył, że w jego bagażu znajduje się granat. Potem 32-letni pasażer, odlatujący do Alicante "zażartował", że ma w walizce dwie bomby. Natomiast 44-letni mieszkaniec powiatu wyszkowskiego, odprawiając się na rejs na Kos, stwierdził, że ma dynamit.
Kapitan Dagmara Bielec przekazała, że każdy z incydentów następował po sobie co pół godziny, utrudniając płynność odpraw.
Art. 210. 1. Kto: 5a) wbrew obowiązkowi określonemu w art. 83a ust. 1 ustawy nie stosuje się do nakazu lub zakazu zawartego w przepisach porządkowych wydanych na podstawie art. 83a ust. 2 obowiązujących na lotnisku, - podlega karze grzywny.
Także w Radomiu
Żartownisie zdarzali się też na lotnisku w Radomiu. - Według oświadczenia pracownika obsługi naziemnej pasażerów odlatujących do Larnaki, jeden z podróżnych stwierdził, że w swoich bagażach posiada przedmioty niebezpieczne, w tym bombę - przekazała rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Oczywiście urlopowe plany musiał zmienić.
Nie tylko mężczyźni
Na Lotnisku Chopina 54-latka zepsuła sobie urlop, mówiąc podczas odprawy, że w bagażu ma "jakąś bombę i jakieś narkotyki". Do Egiptu nie poleciała.
Apelujemy, by nie żartować o bombach i ładunkach wybuchowych, gdyż każdy sygnał o możliwości stworzenia zagrożenia jest natychmiast sprawdzany. Wiąże się to z wszczęciem odpowiednich procedur, a co za tym idzie może wpłynąć na zakłócenia pracy portu lotniczego, opóźnienia odlotów, jak również sankcjami w postaci nałożenia mandatu karnego i utraty biletu lotniczego.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOSG