Twierdzili, że mają bomby. Na lotnisku takie żarty kończą się przed startem

Takich "żartów" strażnicy graniczni nie lubią (zdj. ilustracyjne)
Lotnisko Chopina (wideo ilustracyjne)
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnarszawa.pl
Jeden twierdził, że w bagażu ma granat, drugi zażartował, że w walizce przewozi dwie bomby, trzeci pochwalił się dynamitem. Tylko w sobotę funkcjonariusze Straży Granicznej trzykrotnie interweniowali wobec pasażerów na Lotnisku Chopina. Wszyscy zostali wycofani z rejsów i ukarani mandatami.

Rzeczniczka Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. SG Dagmara Bielec przekazała, że każdy z incydentów następował po sobie co pół godziny, utrudniając płynność odpraw.

Najpierw 21-latek przed odlotem do Nicei oświadczył, że w jego bagażu znajduje się granat, potem kolejny pasażer 32-letni odlatujący do Alicante zażartował, że ma w walizce dwie bomby, natomiast 44-letni mieszkaniec powiatu wyszkowskiego, odprawiając się na rejs na Kos, stwierdził, że ma dynamit.

Wycofani z rejsów

Natychmiast zareagowali funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy m.in dokładnie sprawdzili bagaże. Wynik był negatywny.

- Podczas rozmowy z funkcjonariuszami Straży Granicznej każdy z nich (pasażerów - red.) tłumaczył się, że to był głupi żart. Przewoźnicy obsługujący odprawy na poszczególne trzy rejsy postawili wycofać mężczyzn z listy pasażerów. Jeden z nich został ukarany mandatem karnym, pozostali otrzymali wezwania do stawiennictwa w PSG Warszawa-Okęcie w celu kontynuacji czynności w sprawie incydentów - poinformowała kpt. SG Bielec.

Czytaj także: