Pili od rana, wypili znacznie więcej, niż zeznał podejrzany o spowodowanie po pijanamu wypadku, w którym zginęła ciężarna kobieta, a jej mąż został poważnie ranny. - Wypiliśmy 2 litry wódki od 11.00 do 21.00. Wuj jak jechał, to po prostu za mocno ściął zakręt, nie wyrobił i po prostu ta babka już tam była - mówił reporterowi TVN24 współpasażer Leszka F., prywatnie jego bratanek. Mężczyzna, który był przesłuchany w charakterze świadka, powiedział także, że pędzili nawet 130 km/h.