Od kiedy wybuchła pandemia COVID-19, nie miał dnia wolnego, by odpocząć. Nie ma czasu, by zjeść, napić się czy choćby podrapać po nosie. Każda godzina snu to luksus. Bo kolejny pacjent czeka, a każdy oddech bez stroju ochronnego może być śmiertelnie ryzykowny. Cały czas na pierwszej linii frontu, choć w różnym charakterze. Już osiem miesięcy. A końca nie widać.