Po niedzielnej, największej od 1989 roku demonstracji, która zgromadziła w Pradze ćwierć miliona Czechów w proteście przeciwko władzy, premier Andrej Babisz zadeklarował, że nie planuje podać się do dymisji. "Dlaczego powinienem zrezygnować? Nie zrobiłem nic nielegalnego" - stwierdził w rozmowie z dziennikiem "Lidove Noviny". Zapewnił, że "od rana do wieczora pracuje dla obywateli".