Do najnowszego pakietu pomocy wojskowej, który Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie, odniósł się w "Kropce nad i" były minister obrony narodowej, a obecnie wiceszef Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. - Ukraińscy politycy, także prezydent, ostatnio mówili o tym, że Rosja ma przewagę, jeśli chodzi o broń (...) i że ta pomoc Zachodu, Stanów Zjednoczonych, też Polski, jest absolutnie niewystarczająca. Sądzę, że to jest reakcja na te słowa prezydenta Zełenskiego - ocenił.
Były szef Ministerstwa Obrony Narodowej, a obecnie wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak odniósł się w "Kropce nad i" w TVN24 do nowego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy głoszonego w środę przez prezydenta USA Joe Bidena. Wynosi on miliard dolarów i obejmuje między innymi dodatkową artylerię i rakiety przeciwokrętowe.
Siemoniak: pomoc Zachodu jest za mała
Według Siemoniaka, to "ważne decyzje". - Zwracam uwagę na to, że ukraińscy politycy, także prezydent (Wołodymyr Zełenski - przyp. red.), ostatnio mówili o tym, że Rosja ma przewagę, jeśli chodzi o broń (...) i że ta pomoc Zachodu, Stanów Zjednoczonych, też Polski, jest absolutnie niewystarczająca. Sądzę, że to jest reakcja na te słowa prezydenta Zełenskiego - ocenił.
Według niego, jeżeli wojna "będzie się tak toczyła, jak się toczy do tej pory, to rzeczywiście Ukraina będzie niszczona kilometr po kilometrze".
Siemoniak powiedział też, że pomoc płynąca ze strony Zachodu "jest za mała". Dopytywany, czy najnowszy amerykański pakiet jest również niewystarczający, potwierdził. - Bo nie jest w stanie świat - nawet dając miliardy, czy dziesiątki miliardów jak Stany Zjednoczone - odrobić różnicy między Rosją a Ukrainą, jeśli chodzi o siły zbrojne, ich wyposażenie czy pewne rodzaje broni, którymi Ukraina po prostu nie dysponuje - argumentował.
- Te decyzje prezydenta Bidena, Amerykanów, wyraźnie pokazują, jakie rodzaje broni są Ukrainie potrzebne. Ta wojna jest wojną artylerii. Widać, (że - red.) po obydwu stronach wykorzystywana jest maksymalnie ta broń. Ona powoduje ogromne zniszczenia, ale też jest bardzo kosztowana, wymaga ogromnej logistyki - dodał Siemoniak.
Siemoniak: Kaczyński uważa, że tak zwany swój ubek jest dobrym ubekiem
Gość "Kropki nad i" odniósł się także do słów prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego na temat wyroku sądu w sprawie Kazimierza Kujdy, obecnie jednego z doradców szefa resortu aktywów państwowych Jacka Sasina. Stołeczny sąd okręgowy orzekł, że Kujda, który jeszcze niedawno był zatrudniony na stanowisku eksperta w resorcie klimatu i środowiska, złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Kaczyński stwierdził, że ma tutaj "inne zdanie".
Według Siemoniaka, była to "kompromitująca wypowiedź". - Prezes uważa, że tak zwany swój ubek jest dobrym ubekiem - dodał. Jak mówił wiceszef PO, "uwielbia prezes Kaczyński osoby, które mają jakieś skazy w życiorysie, którym kiedyś złamano kręgosłup". - One się dobrze czują przy prezesie, a prezes dobrze się czuje z nimi - uzasadnił.
Wiceszef PO: premier tkwi w środku jakiejś takiej mgły, która towarzyszy jego finansom
Siemoniak mówił także o mnożących się pytaniach dotyczących oświadczenia majątkowego premiera Mateusza Morawieckiego. Obok wątpliwości wokół zakupu obligacji za 4,6 miliona złotych pojawiają się pytania związane ze znikającymi uprawnieniami do akcji banku Santander, w którym wcześniej pracował. Szef rządu na kanale youtubowym Przygody Przedsiębiorców był później pytany o zarzuty opozycji, że kupił obligacje, gdyż wiedział, że inflacja wzrośnie (oprocentowanie części obligacji jest uzależnione od inflacji). - Ależ skąd miałem wiedzieć, czy ja jestem jasnowidzem? Czy ktokolwiek na świecie przewidział to, co się dzieje w tym roku, w zeszłym roku? - pytał.
- Gdyby ta sprawa obligacji była jedynym problemem premiera, to można by przyjąć jego wyjaśnienia. Natomiast on tkwi w środku jakiejś takiej mgły, która towarzyszy jego finansom: przepisywanie majątku na żonę, kupowanie działek. I nie może sobie poradzić z zasadniczym problemem, który polega na tym, że zarobił ogromne miliony do 2015 roku i to się absolutnie kłuci z byciem prawdziwym PiS-owcem - komentował wiceszef Platformy Obywatelskiej.
- On nie może od tego uciec i próbuje wobec wyborców PiS-u prezentować się jako ten, który potępia wszystko to, co było przed 2015 rokiem, ale fakty temu przeczą. Stąd woli nie ujawniać swojego majątku, kręcić, uciekać, opowiadać różne rzeczy, niż powiedzieć, co ma - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24