Andrzej Morozowski rozmawiał w "Tak jest" w TVN24 ze swoimi gośćmi na temat wyborów w Stanach Zjednoczonych. Profesor Roman Kuźniar, politolog, przyznał, że "nie da się absolutnie powiedzieć, kto ma większe szanse na zwycięstwo". Wybory z Pensylwanii relacjonowała reporterka Katrzyna Kolenda-Zaleska.
TVN24 i TVN24 GO trwa program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wszystkie wydarzenia można również śledzić w tvn24.pl.
Wtorkowe wydanie "Tak jest" w TVN24 zdominował temat trwających wyborów w Stanach Zjednoczonych. Na początku programu reporterka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska relacjonowała, jak przebiega głosowanie w Pensylwanii - kluczowym stanie, w którym do zdobycia jest 19 głosów elektorskich. - Pensylwania jest stanem wahającym się i w dużych miastach ludzie z reguły głosują na demokratów - podkreśliła. Dodała, że zarówno w małych miastach, jak i i w części rolniczej, zazwyczaj większe poparcie zdobywają kandydaci republikanów. - To jest ogromny stan, 13 milionów ludzi i on jest właściwie podzielony pół na pół - zwracała uwagę.
Trump buduje "pewność siebie", mówiąc, że czuje wygraną
Dalej o Donalda Trumpa i jego pewność siebie co do wyniku wyborczego pytany był profesor Roman Kuźniar - politolog i były doradca prezydenta RP ds. dyplomacji międzynarodowej. Kuźniar ocenił, że Trump buduje "pewność siebie", mówiąc, że czuje wygraną. Ponadto może też w ten sposób próbować zachęcać "do głosowania na niego" w regionach, które jeszcze nie zagłosowały. Kuźniar przyznał też, że "nie da się absolutnie powiedzieć, kto ma większe szanse na zwycięstwo". - Jeszcze nigdy w historii, jak wiemy, nigdy nie było tak (jak teraz - red.) fifty-fifty (pół na pół - red.). We wszystkich tych ośmiu stanach wahających się, to jest wszystko w granicach błędu statystycznego, przewaga jednej bądź drugiej strony - opisał. Profesor UW zaznaczył, że jest przekonany, iż tym razem Donald Trump uzna wynik wyborów.
"Tam nie było cienia płci"
W programie zauważono, że Kamala Harris może zostać pierwszą w historii kobietą sprawującą urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wobec tego padło pytanie, czy płeć prezydenta USA może mieć wpływ na prowadzoną przez niego politykę. Profesor Kuźniar zaprzeczył, podkreślając, że na kartach historii zapisało się wielu "wybitnych polityków" płci żeńskiej. - Przypomnę i Margaret Thatcher, i Goldę Meir, i Angelę Merkel. Absolutne wielkie sławy światowej polityki. Tam nie było cienia płci - mówił.
Jak przekonywał, "większej empatii" spodziewałby się w sprawach wewnętrznych, ale, jak zaznaczył, to nie płeć, a bardziej pochodzenie miałyby tu znaczenie. - Większej empatii, jeżeli chodzi o los ludzi wykluczonych, słabiej uposażonych. To są ci ludzie, którzy niestety będą głosować, większość, jak wiadomo w tej chwili, na Trumpa, ponieważ on się przedstawia jako polityk antyestablishmentowy - tłumaczył politolog.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SARAH YENESEL