Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA - ocenia na portalu Politico Mujtaba Rahman, szef think tanku Eurasia Group. Jego zdaniem Wspólnota utraciła swój cel i - co zaskakujące - powrót byłego prezydenta do Białego Domu może być tym, co ten cel przywróci. Z kolei profesor John Morijn, wykładowca z katedry prawa Uniwersytetu w Groningen w Holandii, uważa, że wygrana Trumpa "byłaby podwójną klęską". - Usunie ważny parasol bezpieczeństwa zewnętrznego Unii i jednocześnie utrudni nam obronę demokracji wewnątrz Wspólnoty - wskazuje.
We wtorek o godzinie 23:00 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wszystkie wydarzenia można będzie również śledzić w tvn24.pl.
Zdaniem szefa think tanku Eurasia Group relacje dwóch największych krajów członkowskich Unii Europejskiej, Francji i Niemiec, są obecnie złe, a do tego dochodzą obniżony wzrost gospodarczy na Starym Kontynencie, poważne wyzwania fiskalne oraz te związane z migracją, a także słabość przywódców państw. To doprowadziło do "ostrego poczucia dryfu na całym kontynencie" - podkreśla Mujtaba Rahman.
Dwa lata temu, gdy pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę zmusiła Unię do przyjęcia ambitnego celu geostrategicznego, perspektywy Europy wydawały się zupełnie inne. Niemcy przeznaczyły 100 miliardów euro na politykę obronną i bezpieczeństwa, prezydent Francji Emmanuel Macron zresetował stosunki z Europą Wschodnią, odrzucając historyczną niechęć swojego kraju do rozszerzenia Unii, a Wspólnota zapewniła Ukrainie finansowanie i wdrożyła 14 pakietów sankcji przeciwko rosyjskiej machinie wojennej - przypomina analityk.
Ekspert o "ożywczym efekcie, jaki może wywołać szok" drugiej prezydentury Trumpa
Jednak, zdaniem Rahmana, to poczucie celu zostało teraz utracone i - co zaskakujące - powrót Trumpa do Białego Domu może być tym, co je przywróci.
W jego opinii wyzwania, z którymi obecnie zmagają się państwa członkowskie - bezpieczeństwo, obrona, migracja i polityka fiskalna - mają charakter wspólnotowy, ale trudno z nimi sobie radzić na poziomie unijnym z uwagi na to, że te obszary tradycyjnie należą do kompetencji państw narodowych.
Właśnie w tym Trump "mógłby pomóc" Unii Europejskiej. Chodzi o "ożywczy efekt, jaki może wywołać szok jego drugiej prezydentury" - ocenia komentator Politico.
"Zwycięstwo Trumpa natychmiast ożywiłoby plany wspólnego długu UE na rzecz bezpieczeństwa i obrony. Ten pomysł - początkowo forsowany przez Macrona i wspierany przez nową Wysoką Przedstawiciel UE ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Kaję Kallas - zyskał nawet milczące poparcie oszczędnej Europy Północnej. Stracił jednak impet po gambicie wyborczym prezydenta Francji. Szok drugiej kadencji Trumpa niewątpliwie by go ożywił" - przewiduje Rahman.
CZYTAJ TEŻ: "Uśpione NATO" i pokój dla Ukrainy?
Szansa na przebudowanie budżetu UE i pobudzenie relacji z Wielką Brytanią
Ponowne objęcie stanowiska przez byłego prezydenta USA mogłoby również mieć dwa dalsze korzystne skutki dla Europy. Po pierwsze, zwiększyłoby szansę Komisji Europejskiej na całkowite przebudowanie unijnego budżetu i uczynienie go "bardziej odpowiednim w stosunku do celów". Wydanie około dwóch trzecich finansów Unii na dotacje rolne i fundusze spójności prawdopodobnie nie będzie bowiem właściwe w obliczu egzystencjalnego ryzyka, jakie stwarza Trump.
Po drugie - zdaniem eksperta - pobudziłoby to i tak już opóźniony reset relacji Wielka Brytania-UE, ponieważ wysocy rangą urzędnicy w Londynie i Brukseli wierzą, że powrót Trumpa zmusiłby ich do znalezienia bardziej kreatywnych sposobów na osiągnięcie porozumienia.
To samo dotyczyłoby ponurych perspektyw gospodarczych kontynentu. Receptą na to mogłoby być inne podejście do polityki przemysłowej i fiskalnej w całej UE, co "mogłaby odblokować wojna handlowa z Trumpem" - podsumowuje Rahman.
CZYTAJ TEŻ: "Harris czy Trump". Tusk o wyborach w USA
Politico: wygrana Trumpa może ośmielić Orbana
We wtorek Politico pisze także, że wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA może ośmielić premiera Węgier Viktora Orbana do realizacji jego konserwatywnych planów względem Unii Europejskiej.
W czwartek i piątek w Budapeszcie odbędą się posiedzenia przywódców UE, a według Politico europejscy liderzy już dzisiaj szykują się na to, co "najlepszy przyjaciel Trumpa", czyli Viktor Orban może próbować zrobić, jeśli to Trump wygra prezydenturę w USA.
Część obawia się, że Orban może wykorzystać spotkanie w stolicy do promowania proputinowskiej i antyimigrancjiej wizji, którą dzieli z nim między innymi słowacki premier Robert Fico. Jak napisał portal, od dawna już zresztą wiadomo, że Orban ma nadzieję na zbudowanie transatlantyckiego porozumienia z Trumpem, które mogłoby obejmować właśnie Ficę i byłego czeskiego premiera Andreja Babisza, który ma nadzieję na wygraną w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych i powrót do władzy.
Jak spekuluje Politico, pewnym jest, że Orban, który chwalił się świetnymi stosunkami z Trumpem, którego kilkakrotnie zresztą odwiedzał w jego zimowej rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie, podobnie jak Trump opowiada się za wynegocjowanym rozwiązaniem wojny między Rosją a Ukrainą. Plany te potępia zarówno Kijów, jak i Bruksela, które twierdzą, że wojna powinna zostać zakończona na warunkach Ukrainy.
Według portalu, unijni przywódcy mogą mieć dylemat co do tego, czy podczas posiedzenia głośno sprzeciwiać się planom swojego gospodarza w Budapeszcie, czy też zignorować "wybryki Orbana jako kolejny hałas ze strony naczelnego trolla UE". Dyplomaci, z którymi rozmawiał portal, obawiają się też, że Orban może chcieć zorganizować rozmowę wideo z rozzuchwalonym kandydatem republikanów, którą wykorzysta do zawstydzenia europejskich przywódców.
Politico przyznaje też, że nie wiadomo jeszcze, czy w czwartek i piątek będą już znane wyniki amerykańskich wyborów, bo w przypadku remisu liczenie głosów może się przeciągnąć. Brak oficjalnych wyników mógłby przynajmniej chwilowo ostudzić zapędy Orbana.
Ekspert: byłoby to katastrofą dla UE
W ocenie profesora Johna Morijna, wykładowcy z katedry prawa Uniwersytetu w Groningen w Holandii oraz eksperta do spraw praworządności, do Europy nie dotarło jeszcze w pełni, że Stany Zjednoczone chcą skupić się w przyszłości niemal wyłącznie na Chinach oraz że Europa, także w razie prezydentury Kamali Harris, będzie dla Waszyngtonu tematem pobocznym. Jedyna różnica będzie polegać na tym, że Harris prawdopodobnie nadal będzie poważnie traktować członkostwo USA w NATO i kontynuować wspieranie Ukrainy.
- Tymczasem Trump wielokrotnie powtarzał, że przestanie wspierać Ukrainę, a także nie będzie serio traktował NATO. Nie musi nawet wycofywać USA z Sojuszu, by uczynić go nieistotnym dla USA. Wystarczy, że przestanie go finansować lub nominować Amerykanów na wysokie stanowiska - powiedział ekspert.
Morijn spodziewa się, że ewentualna prezydentura Trumpa prawdopodobnie doprowadzi do bardziej izolacjonistycznego kursu Stanów Zjednoczonych. Ocenił, że byłoby to katastrofą dla Unii, bo pozostawiłoby ją bardziej narażoną na ataki jej niedemokratycznych geopolitycznych przeciwników, w tym Rosji i Chin, a także zmusiło ją do większego zaangażowania w obronę Ukrainy, co wiązałoby się z ogromnym wysiłkiem.
Wygrana Trumpa umocniłaby pozycję Orbana w Europie?
Ekspert ostrzegł też, że możliwa wygrana Trumpa może zagrozić demokracji w samej UE, ponieważ ośmieli populistycznych przywódców państw członkowskich do dalszego osłabiania jedności Unii oraz kontynuowania antyeuropejskiej, antyimigranckiej i prorosyjskiej polityki. Wskazał zwłaszcza premiera Węgier Orbana, a w mniejszym stopniu także Geerta Wildersa w Holandii, premierkę Giorgię Meloni i lidera Ligi Matteo Salviniego we Włoszech, francuską skrajną prawicę czy hiszpańską skrajnie prawicową partię Vox.
W jego opinii można byłoby spodziewać się także przetasowań sił w Radzie Europejskiej, czyli wśród unijnych przywódców, i w Parlamencie Europejskim, gdzie nagle gwałtownie mogłaby wzrosnąć rola skrajnie prawicowych Patriotów dla Europy, ugrupowania założonego właśnie z inicjatywy premiera Węgier.
- Orban założył Patriotów, którzy są dzisiaj trzecią siłą w Parlamencie Europejskim. To pierwszy raz, kiedy populiści, którzy dotąd głównie walczyli między sobą, teraz naprawdę współpracują w Parlamencie Europejskim. Orbanowi udało się zebrać wiele sił narodowych w jedną grupę, a grupa ta może teraz zyskać ogromną władzę w europarlamencie - powiedział Morijn.
Zdaniem eksperta wygrana Trumpa znacząco umocniłaby pozycję samego Orbana w Europie. - Nie bez powodu Orban przemawiał wielokrotnie na bardzo dużych konferencjach republikanów i nie bez powodu odwiedzał Trumpa w jego rezydencji Mar-a-Lago. Orban zainwestował ogromną ilość czasu i kapitału politycznego, licząc na wygraną Trumpa w wyborach, wiedząc, że jeśli (Trump) zostanie prezydentem, to Orban w zasadzie stanie się dla Unii Europejskiej głównym sposobem na dotarcie do (niego) – powiedział.
Zdaniem Morijna, jeśli Trump wygra, a szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen będzie chciała zawrzeć z nim jakąkolwiek umowę - co jego zdaniem musiałaby zrobić prędzej czy później - to jej głównymi rozmówcami będą Orban i Patrioci dla Europy. A to w dużej mierze zmieniłoby dynamikę w instytucjach unijnych.
- (Z punktu widzenia Unii) ewentualna wygrana Trumpa byłaby więc podwójną klęską. Usunie ważny parasol bezpieczeństwa zewnętrznego Unii i jednocześnie utrudni nam obronę demokracji wewnątrz Wspólnoty - ocenił Morijn.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CJ GUNTHER