- PiS i obóz rządzący nie kierują się przesłankami racjonalnymi, troską o zdrowie i życie obywateli, tylko przede wszystkim kalkulacją polityczną - powiedział w "Kawie na ławę" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Odniósł się w ten sposób do kwestii organizacji wyborów prezydenckich w czasie rozprzestrzeniania się koronawirusa. - Podstawą zmiany daty wyborów musiałaby być sytuacja wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego - zaznaczył wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich została zaplanowana na 10 maja. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w sobotę w RMF FM, że jest przekonany, iż "w tej chwili nie ma żadnych przesłanek, do tego, by wprowadzić stan klęski żywiołowej, czyli ten najsłabszy ze stanów nadzwyczajnych, a tylko wtedy wybory mogą być odwołane".
- Pamiętajmy o tym ograniczeniu konstytucji. To nie jest tak, że my możemy powiedzieć: "odkładamy wybory, bo z jakichś względów uważamy, że tak należy zrobić". Muszą być przesłanki konstytucyjne, tych przesłanek w tym momencie w moim najgłębszym przekonaniu nie ma i mam naprawdę nadzieję bardzo mocną, że nie będzie ich w ostatnim momencie przed 10 maja - dodał.
"W tej chwili nie są spełnione przesłanki wskazane w konstytucji"
Europosłanka PiS Joanna Kopcińska komentując te słowa powiedziała w "Kawie na ławę", że obóz rządzący "opiera się na zapisach ustawy o chorobach zakaźnych".
- Natomiast nie są spełnione przesłanki konstytucyjne na dzisiaj, żeby wprowadzić jeden ze stanów klęski nadzwyczajnej - dodała.
Pytana, czy jej zdaniem ograniczenie praw obywatelskich w związku z wprowadzaną kwarantanną nie jest przesłanką, odparła: prowadzimy działania, żeby nie doszło do takich masowych zachorowań i takiej liczby zgonów jak na przykład we Włoszech.
- Mamy ustawę o chorobach zakaźnych, która pozwala wprowadzić stan epidemii, po to, żeby nie doszło do masowych zachorowań, jak mówi jedna z definicji stanu nadzwyczajnego zapisanego w konstytucji. W tej chwili nie są spełnione przesłanki wskazane w konstytucji. Spełnione są wszystkie przesłanki zapisane w ustawie o chorobach zakaźnych, żeby ratować zdrowie i życie Polaków - mówiła Kopcińska.
"Prezydent dzisiaj skupia się na walce z koronawirusem"
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha pytany, czy Andrzej Duda bierze pod uwagę to, że wybory mogą być przesunięte, nie odpowiadał wprost. - Jeżeli chodzi o konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej to, żeby zmienić termin wyborów, są dwie możliwości prawne. Albo musiałaby nastąpić zmiana konstytucji, albo musiałyby zaistnieć przesłanki wprowadzenia stanu nadzwyczajnego - mówił.
Dopytywany, powiedział, że "prezydent dzisiaj skupia się na walce z koronawirusem". - Natomiast mówię, że podstawą zmiany daty wyborów musiałaby być sytuacja wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego - powtórzył.
- Trzeba sobie powiedzieć szczerze, nie wprowadza się stanu nadzwyczajnego, dlatego, że tej czy innej kandydatce idzie nie najlepiej, czy nie idzie w ogóle prezentowanie pomysłów, jeżeli chodzi o zaangażowanie w walkę z koronawirusem - powiedział w "Kawie na ławę" Mucha.
Odniósł się do słów prezesa Kaczyńskiego, że Andrzej Duda, że "najbardziej poszkodowany jest kandydat formacji rządzącej".
- Pan prezydent, w poczuciu odpowiedzialności i mając świadomość swoich obowiązków, wykonuje obowiązki konstytucyjne, ustawowe, natomiast zawiesił kampanię, nie prowadzi otwartych spotkań z mieszkańcami. Skupia się na sferze bezpieczeństwa - powiedział Mucha.
"To jest kompletnie nieodpowiedzialne"
Europoseł PO i szef kampanii kandydatki tej partii na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Bartosz Arłukowicz powiedział, że "klęska żywiołowa wprowadziła się do Polski". - Ponad 500 ludzi choruje. W mojej ocenie ta liczba jest mocno niedoszacowana. Mówienie i wzywanie dzisiaj do tego, żeby Polacy poszli do głosowania jest po prostu kompletnie nieodpowiedzialne (...) To jest kompletnie nieodpowiedzialne, żeby wzywać ludzi, żeby wychodzili z domów - ocenił.
Zauważył, że z jednej strony mamy ministra zdrowia, który mówi "zostańcie w domu", a z drugiej premiera, który zapewnia "wybory się odbędą".
- Ludzie, którzy walczą ze śmiercią i żywiołem we Francji, Włoszech, Hiszpanii mówią, że kluczem jest to, żeby były puste ulice. A u nas, co się dzieje? Mamy prezesa Kaczyńskiego, który idzie do radia i mówi: wybory się odbędą, bo ja mam takie życzenie (...) Polska jest dojrzałym państwem, w którym trzeba podejmować dojrzałe decyzje - podkreślił Arłukowicz.
"Z automatu wybory schodzą na dalszy plan"
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił, że "dzisiaj najważniejsze jest bezpieczeństwo Polek i Polaków". - Z automatu wybory schodzą na dalszy plan. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to znaczy, że nie rozumie społeczeństwa - ocenił.
- Jarosław Kaczyński po dwóch tygodniach wyszedł ze swojej dziupli i ogłosił światu, że ma swoją wizję, że wybory mają się odbyć. Albo nie ogląda swoich ministrów, albo nie słucha swojego premiera, albo przestał być liderem partii rządzącej - przekonywał.
- W Polsce stan, który został wprowadzony, de facto stan klęski żywiołowej bez jego ogłaszania, doprowadził do sytuacji, w której zapanował w Polsce strach. To jest strach, który ma coraz większe oczy - mówił Gawkowski.
Zaznaczył, że w przygotowanie wyborów trzeba zaangażować kilkaset tysięcy ludzi. - Mamy 25 tysięcy komisji obwodowych, w każdej kilkanaście osób, które będzie pracowało. Do tego miliony obywateli, którzy będą przychodzili do tych komisji. Co to oznacza? Frekwencja będzie niska. Sprawy będą rozstrzygane dużo mniejszą ilością głosów niż zazwyczaj - dowodził Gawkowski.
Jego zdaniem, "nieuczciwe jest to, co robi dzisiaj prezydent Andrzej Duda prowadząc kampanię". - A słowa Jarosława Kaczyńskiego mówiące o tym, że (Andrzej Duda-red.) ma dzisiaj najtrudniej, to jest kpienie z Polek i Polaków - dodał.
- Wybory będą bardzo trudne do przeprowadzenia. Ryzykujemy w ten sposób bezpieczeństwo Polek i Polaków - podkreślił.
"To cyniczna kalkulacja, która zakończy się klęską"
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) powiedział w "Kawie na ławę", że słowa Kaczyńskiego pokazują, że "PiS i obóz rządzący nie kierują się przesłankami racjonalnymi, troską o zdrowie i życie obywateli, tylko kierują się przede wszystkim kalkulacją polityczną".
Zauważył, że słyszymy, że Polacy mają siedzieć w domu, nie mogą gromadzić się, a "w wymiarze politycznym robimy wyjątek, żeby blisko trzydzieści milionów obywateli poszło do lokali wyborczych i wybrało pana prezydenta Andrzeja Dudę, najlepiej w pierwszej turze, bo wtedy będzie można zagwarantować spokój i bezpieczeństwo obywateli".
- To cyniczna kalkulacja, która zakończy się klęską - ocenił Zgorzelski. - Tak nie rozmawia się z obywatelami - dodał.
Powiedział, że Andrzej Duda jako jedyna osoba spośród wszystkich kandydatów "prowadzi kampanię na maksa".
"Wprowadzenie stanu nadzwyczajnego na raty i tylnymi drzwiami"
Kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak powiedział, że "to, co zrobił rząd, to jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego na raty i tylnymi drzwiami bez użycia przepisów konstytucyjnych". - Moim zdaniem wyjaśnieniem tego, dlaczego rząd nie używa przepisów konstytucyjnych do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, tylko robi to na raty ustawami nie tyko tkwi w tym, że rząd nie chce przesunąć wyborów, bo upatruje w tym zagrożenia dla swojej pozycji, to znaczy, że wybory później mogłyby po prostu pójść słabiej ze względu na to, że kryzys gospodarczy w nas uderzy, ale moim zdaniem chodzi też o uniknięcie odpowiedzialności za straty majątkowe - ocenił. - Jeżeli wchodzi stan nadzwyczajny, to wchodzi ustawa o wyrównaniu strat majątkowych przedsiębiorców, którzy ponieśli straty z tego tytułu - dodał Bosak.
Podkreślił, że był pierwszym kandydatem, który sformułował apel o przesunięcie wyborów. - Nam już ludzie zgłaszania do komisji wycofują. Ludzie się boją, frekwencja będzie niższa. Będzie problem ze sformowaniem komisji - dodał.
- Poza tym pozostaniemy z wątpliwością prawną. To znaczy na mocy kodeksu wyborczego powinniśmy mieć w kampanii możliwość organizowania kontaktów z wyborcami. A w tej chwili przepisami rządowymi mamy to ograniczone. Na jakiej podstawie można twierdzić, że kampania trwa? - pytał Bosak.
Przepisy prawa a wybory
Premier Mateusz Morawiecki poinformował w piątek o wprowadzeniu w Polsce stanu epidemii. Zostały zamknięte między innymi szkoły, restauracje i galerie handlowe. Zakazano także zgromadzeń powyżej 50 osób. Wznowiono kontrolę na granicach, a Polacy wracający z zagranicy muszą poddać się dwutygodniowej kwarantannie.
Zgodnie z konstytucją w sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej.
Art. 228 Konstytucji mówi, że w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24