Policja zatrzymała pięć osób w sprawie napadu na salon jubilerski we Włochach. Dwie z nich usłyszały zarzut rozboju i trafiły do tymczasowego aresztu. Skradziona została biżuteria o wartości 115 tysięcy złotych.
O napadzie na salon jubilerski przy ulicy Popularnej informowaliśmy w piątek. Jak podaje policja, do sklepu wszedł zamaskowany mężczyzna, który grożąc przedmiotem przypominającym broń, zażądał od właściciela wydania biżuterii. Sprzedawca wykonał jego polecenie, po czym sprawca spakował kosztowności do torby i wyszedł.
Właściciel sklepu wezwał na miejsce policję. Straty oszacował na około 115 tysięcy złotych.
Czynności prowadzili funkcjonariusze Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego z warszawskich Włoch i policjanci operacyjni z ochockiej komendy. "Rozpoczęły się intensywne ustalenia zmierzające do ustalenia sprawcy, któremu w trakcie ucieczki z toreb wypadła część skradzionej biżuterii. Na miejsce wezwano policyjnego przewodnika z psem patrolowo-tropiącym, który poprowadził policjantów w okolice ulicy Płomyka i stracił trop" - relacjonuje w komunikacie aspirant Małgorzata Gębczyńska, rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa III.
Namierzyli auto, którym sprawca odjechał sprzed sklepu
Jak przekazuje policjantka, w ramach pracy operacyjnej kryminalni zabezpieczyli monitoring. Jego analiza doprowadziła ich na Mokotów. "Operacyjni ujawnili pojazd, do którego sprawca po dokonaniu napadu wsiadł i odjechał. Kryminalni podjęli obserwację i zauważyli, jak w pewnym momencie podjeżdża laweta samochodowa, na którą wciągnięty ma być pojazd marki BMW, którym z okolic miejsca zdarzenia odjechał sprawca" - informuje asp. Gębczyńska.
Policjanci przerwali wciąganie samochodu na lawetę i zatrzymali cztery osoby. Dalsze czynności doprowadziły ich do piątej osoby mogącej mieć związek ze sprawą.
Trzy zatrzymane osoby zostały przesłuchane w charakterze świadków. Następnie zwolniono je. Pozostałych dwóch mężczyzn w wieku 24 i 25 lat usłyszało zarzut rozboju. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i najbliższe trzy miesiące podejrzani spędzą w areszcie. Grozi im kara od dwóch do 15 lat więzienia.
Czynności w sprawie postępowania nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota w Warszawie.
Autorka/Autor: kk
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Mżyk / tvnwarszawa.pl