W drugi dzień świąt strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o "dziwnie zachowującej się młodej kobiecie". 19-latka dobijała się do nieczynnego żłobka przy ulicy Jagiellońskiej. Dziewczyną zajęli się strażnicy miejscy. Jak się okazało jej opiekunowie zgłosili zaginięcie.
Kwadrans po godzinie 15, w poniedziałek 26 grudnia, strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o dziwnie zachowującej się młodej kobiecie.
"Przed wejściem do zamkniętego w czasie świąt żłobka zastali dziewczynę, która uderzała pięściami w drzwi, domagając się, by wpuszczono ją do środka. Kobieta była trzeźwa, nie umiała wytłumaczyć funkcjonariuszom dlaczego chce tam wejść, sprawiała wrażenie zagubionej" - czytamy w komunikacie na temat interwencji.
Wróciła do domu
Dziewczyna nie miała przy sobie dokumentów, ale strażnikom udało się ustalić, że jest to 19-letnia mieszkanka stolicy. Na miejsce wezwali patrol policji oraz pogotowie ratunkowe. Ratownicy przebadali dziewczynę i stwierdzili, że nie wymaga hospitalizacji.
"Patrol policji ustalił, że dwie godziny wcześniej opiekunowie nastolatki zgłosili jej zaginięcie na Woli. Strażnicy przekazali dziewczynę policjantom, którzy odwieźli ją do domu" - podsumowano.
Czytaj także: Ciężarna, która mieszkała w betonowej wiacie, urodziła. Dziecko przyszło na świat w szpitalu
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock