Mężczyzna pieszo, bez obuwia i kurtki, wracał do domu w Łomży. Po drodze wszedł na jedną z posesji w Rogowie-Folwark, prosząc o wezwanie policji. Właściciel nie tylko wezwał pomoc, ale też nakarmił wędrowca. W Warszawie z kolei zgubiła się 71-letnia kobieta. Pomoc znalazła w kwiaciarni.
We wtorek wieczorem dyżurny ostrowskiej komendy odebrał nietypowe zgłoszenie. Mieszkaniec Rogowa-Folwark powiedział, że do jego domu przyszedł nieznany mu mężczyzna i poprosił o wezwanie policji.
- Na miejsce pojechali ostrowscy dzielnicowi. W rozmowie z 61-latkiem ustalili, że na jego posesję przyszedł zziębnięty mężczyzna bez butów i kurtki. Był to 28-letni mieszkaniec Łomży, który od dwóch dni szedł pieszo do domu, bo nie miał pieniędzy na transport - przekazuje w komunikacie asp. Marzena Laczkowska z policji w Ostrowi Mazowieckiej. - 28-latek nie miał telefonu komórkowego, nie pamiętał też żadnego numeru do najbliższych. Dzielnicowi, znając jego adres, skontaktowali się ze spółdzielnią mieszkaniową, za pośrednictwem której otrzymali numer telefonu do matki mężczyzny.
W międzyczasie na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Podczas rozmowy telefonicznej z rodziną 28-latka policjanci ustalili, że najbliżsi przyjadą po niego.
W oczekiwaniu na rodzinę mieszkaniec Rogowa-Folwark nakarmił zmęczonego wędrowca, po czym 28-latek został zabrany do domu.
Jeden telefon może uratować czyjeś życie
Zwracamy się z apelem, aby nikt z nas nie był obojętny na potrzeby drugiego człowieka. Zgłoszenia można przekazywać pod numer 112 lub pogotowia ratunkowego. Można też dokonać zgłoszenia na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa. Zainteresowanie losem drugiej osoby być może przyczyni się do tego, że uratujemy komuś życie. Starajmy się okazać życzliwość i wyciągnąć pomocną dłoń w kierunku tych, którzy tej pomocy potrzebują. Nie przechodźmy obok takich osób obojętnie. Pamiętajmy, jeden telefon może uratować czyjeś życie.
Seniorka pomoc znalazła w kwiaciarni
71-letnia mieszkanka Pragi-Południe wyszła po południu 25 stycznia z domu, by odwiedzić córkę. Niestety, po drodze zgubiła się. Weszła do kwiaciarni, a tam pomogła jej właścicielka, która wezwała strażników miejskich.
Tuż po godzinie 17 strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o kobiecie z zanikami pamięci, która zgubiła się i czeka w kwiaciarni u zbiegu Waszyngtona i Kinowej.
"Jak wyjaśniła sprzedawczyni, klientka weszła do sklepu, by zapytać o drogę do córki, ale nie umiała wytłumaczyć dokładnie, gdzie mieszka. Gdy zorientowała się, że seniorka ma kłopoty z pamięcią, wezwała strażników. Klientka nie była w stanie wytłumaczyć, kiedy wyszła z domu i dokąd zmierzała. Po dłuższej rozmowie wyjaśniła, że szła do córki mieszkającej na Saskiej Kępie przy ulicy Londyńskiej. Nie pamiętała jednak dokładnego adresu. Zapomniała także drogi do domu. Na szczęście miała przy sobie dowód osobisty. Dzięki temu strażnicy ustalili, że 71-latka jest mieszkanką Pragi-Południe. Ponieważ kobieta skarżyła się, że jest jej słabo i zimno, funkcjonariusze okryli seniorkę kocem termicznym, umieścili ją w ciepłym radiowozie i wezwali pogotowie ratunkowe" - opisuje w komunikacie stołeczna straż miejska.
Ratownicy zbadali kobietę i upewnili się, że nie wymaga ona przewiezienia do szpitala. W związku z tym strażnicy skontaktowali się z jej mężem i odwieźli kobietę do domu.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, zdjęcie ilustracyjne