Żona zatrzymanego zadzwoniła na komisariat i poinformowała policjantów, że od dłuższego czasu mąż znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Miało też dochodzić do rękoczynów.
Uciekła z domu
Z jej słów wynikało, że wyzywał ją, poniżał i groził śmiercią. "Groźby były na tyle realne, że kobieta uciekła z domu. Waldemar S. zaczął wtedy strzelać do niej z wiatrówki, na szczęście nie doszło do tragedii" – informuje stołeczna policja.
Zanim przyjechał patrol, mężczyzna zdążył jeszcze podpalić budynki gospodarcze. Funkcjonariusze ostatecznie zatrzymali agresywnego Waldemara S. Zabezpieczyli też wiatrówkę, z której strzelał do żony. 61-latek w chwili zatrzymania był pijany - miał 2,3 promila alkoholu we krwi. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
ran//ec