Maksym miał 19 lat. Razem z kolegą – Pawłem - wracali z imprezy. Prowadził ten drugi. Kompletnie pijany, bez prawa jazdy, bardzo szybko. Rozpędzone auto zatrzymało się na drzewie. Maksym zginął na miejscu, Paweł trafił do więzienia. Ale twierdzi, że nic nie pamięta, dlatego chciał wyjść zza kratek.