Leżący na ulicy mężczyzna zaniepokoił naszego czytelnika. Policja zapewnia, że udzielono mu pomocy.We wtorek, około godziny 9.30 na ulicy Bronisława Czecha, w pobliżu Kajki, mężczyznę zauważył pan Marek - na Kontakt 24 wysłał zdjęcie. Leżącego mijały auta, nie było śladów wypadku."Niestety, nie widziałem całego zajścia, wyglądało to jakby albo ktoś go potrącił i uciekł, albo wyrzucił z auta w czasie jazdy, 300 metrów dalej na ulicy leżała walizka" - napisał.- Otrzymaliśmy zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie, któremu została udzielona pomoc. 35-latek trafił do szpitala - poinformowała we wtorek Magdalena Bieniak z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.W środę KSP podała więcej informacji. Wynika z nich, że pierwsze zgłoszenie na numer alarmowy wpłynęło o godzinie 9.29. - Tych powiadomień było bardzo dużo. Zgłaszający informowali, że mężczyzna jest w pobliżu przystanku Kajki 02. Relacjonowali, że jest bardzo pobudzony, biega, wali w szyby. Później podawali, że wbiega pomiędzy samochody, że się kładzie na jezdni i chodniku - wyjaśnił w środę Mariusz Mrozek z sekcji prasowej KSP.Jak podaje, funkcjonariusze po dotarciu na miejsce znaleźli mężczyznę leżącego na chodniku około 20 metrów od przystanku. - Był przytomny, wezwano karetkę pogotowia, żeby lekarze ocenili jego stan zdrowia. Ostatecznie został oddany pod opiekę medyczną personelu szpitala przy ulicy Nowowiejskiej - zaznaczył Mrozek.Pisaliśmy też o poważnym wypadku w alei KEN: