Policjanci, którzy skuli Władysława Frasyniuka w kajdanki, doprowadzając go na przesłuchanie, nie mieli prawa tego zrobić – orzekł we wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zatrzymała Frasyniuka w związku z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r.
Kilka minut po godzinie szóstej rano do drzwi domu małżeństwa Frasyniuków pod Wrocławiem zapukało czterech policjantów, w tym jeden z kamerą. Działacza opozycji z czasów PRL wyprowadzono w kajdankach.
Prokurator przesłuchał Frasyniuka i postawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie. Dodał, że przesłuchanie trwało 10 minut.
Były opozycjonista postanowił jednak skierować do sądu tryb, w jakim został zatrzymany. Jego sprawa była rozpatrywana we wtorek.
Sąd nie kwestionował legalności zatrzymania
- Nasze zażalenie co do kajdanek sąd uznał w całości, a drugą kwestię, czyli tę kwestię związaną z samą jakby formułą tego, że pan Władysław Frasyniuk został zatrzymany - tego ostatecznie sąd nie zakwestionował - powiedział adwokat Frasyniuka, mec. Piotr Schramm.
Adwokat zaznaczył, że Frasyniuk nie dawał podstaw, by używać wobec niego kajdanek, ani swoim zachowaniem, ani sposobem odnoszenia się do policji. - To wszystko potwierdzało - zdaniem sądu - tezę, którą my stawialiśmy, że nawet gdyby przyjąć, że policja chce zatrzymać, to wcale kajdanek stosować nie musi - powiedział mecenas.
Jak dodał, sąd nie zakwestionował legalności samego zatrzymania. - Sąd w zakresie kajdanek przyjął - tak, jak wiemy - to, co przyjął, a w pozostałym zakresie nie zakwestionował legalności zatrzymania - wyjaśnił adwokat. - Natomiast już tam, gdzie policja stosuje środki w sposób bezprawny i niezgodny z przepisami, to tam sąd dostrzega naruszenie i tutaj tym samym uznaje złożone zażalenie - dodał Schramm.
Trwa inne postępowanie
Obecnie trwa postępowanie wobec Frasyniuka związane z wydarzeniami z 10 czerwca zeszłego roku. W połowie lutego Frasyniuk został zatrzymany przez policję w swoim domu we Wrocławiu. Następnie zawieziono go do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy, gdzie prokurator warszawskiej prokuratury okręgowej przedstawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie i przesłuchał go w charakterze podejrzanego. Przesłuchanie trwało 10 minut, po czym Frasyniuk został zwolniony do domu.
Z kolei pod koniec kwietnia warszawski sąd rejonowy umorzył sprawę 22 osób - w tym Frasyniuka - obwinionych o blokowanie comiesięcznego marszu smoleńskiego 10 czerwca zeszłego roku. W postanowieniu sąd wskazał, że działanie obwinionych nie wypełniło znamion wykroczenia.
kz/mś