Gdańsk, Wrocław, Łodź, Warszawa i Kraków - to tam niezadowoleni frankowicze najliczniej wyszli na ulice, żeby przedstawić swoje racje. Wszyscy zgodnie domagają się pomocy od państwa. Są rozżaleni, że rząd nie naciska na banki, które jeszcze kilka lat temu kusiły tanimi i łatwo dostępnymi kredytami we frankach.