Na parking na Palenicy Białczańskiej w Tatrach została wezwana policja. Wszystko dlatego, że w jednym z samochodów zamknięty był pies. Okazało się, że jego właścicielka poszła na wycieczkę w góry. Mundurowi uwolnili zwierzę.
Pierwsi pacjenci to trzyletnia Sonia, która potrącona przez samochód, straciła część tylnej łapy i ośmioletni Leto, któremu pociąg przejechał przednią łapę.
Niedźwiedź spacerował po posesji w Pasadenie w amerykańskim stanie Kalifornia. Musiały interweniować służby. Ostrzegały mieszkańców, by unikali obszaru, po którym poruszał się niedźwiedź. Dopiero po kilku godzinach udało się go uśpić.